Silvio Berlusconi sam uważa się za wielkiego męża stanu, ale bardziej niż z politycznych decyzji znany jest z niewybrednych dowcipów, słabości do pięknych (i młodszych o co najmniej pół wieku) kobiet i wpadek, którymi mógłby obdzielić co najmniej kilka osób.
Włoskiego premiera żarty trzymają się zawsze - nawet w czasach kryzysu. Nawet w chwilach, kiedy wściekły tłum domaga się jego rezygnacji.
- I będą powtarzać: "Berlusconi do domu!", co stawia mnie w nieco kłopotliwej sytuacji, bo nie wiem, do którego miałbym pójść, skoro mam ich 20 - powiedział na jednym z ostatnich wieców.
Najgłośniej jest jednak o premierze i jego coraz młodszych towarzyszkach. Kryzys osiągnął apogeum w październiku tego roku, kiedy wyszła na jaw sprawa 17-letniej tancerki w nocnym klubie. Włoski premier miał wstawić się za nastolatką na posterunku mediolańskiej policji, gdzie dziewczyna trafiła za kradzież. Sama zainteresowana szeroko chwaliła się w mediach, że nie raz towarzyszyła Berlusconiemu na imprezach w jego willi. Sam premier zaprzecza, że interweniował w sprawie 17-latki (nota bene znanej jako Ruby Rubacuori, co można przetłumaczyć jako "Ruby - złodziejka serc").
Kocha życie i kobiety
Z samych doniesień o odbywających się w jego rezydencji orgietkach próbował wybrnąć znów charakterystycznym dla siebie niefrasobliwym dowcipem. - Czasem zdarza mi się przerwać pracę i popatrzeć na twarz ładnej dziewczyny. Lepiej patrzeć na ładną dziewczynę niż być gejem - mówił podczas wizyty na targach motoryzacyjnych w Mediolanie na początku listopada. Kilka dni wcześniej zapewniał również, że "kocha życie i kobiety" i nie zamierza przepraszać za to, że dobrze się bawi - zwłaszcza w towarzystwie pięknych dziewcząt.
Wcześniej wypowiedział się w podobnym tonie we wrześniu. - Piękna dziewczyna poprosiła mnie o radę. Popatrzyłem na nią i spostrzegłem, jaka jest ładna. Powiedziałem: znajdź sobie bogatego faceta. To nie była nierealistyczna rada, taka sama jaką daję wam, dziewczęta, a także wam, chłopcy. W tym sensie mówię o znalezieniu bogatej dziewczyny, nie chłopaka. Muszę być precyzyjny co do tego, bo inaczej La Repubblica napisze, że jestem gejem - powiedział premier.
Berlusconi opowie ci dowcip
Ale 74-letni Berlusconi już wcześniej miał kłopoty z pięknymi kobietami. W maju 2009 roku jego żona Veronica Lario zażądała rozwodu, bo niewierny mąż miał wdać się w romans z nastoletnią Noemi Letizią. Dziewczyna z Neapolu miała otrzymać od Silvia naszyjnik wart 6 tysięcy euro. Chwilę później wyszła na jaw sprawa intymnych rozmów premiera nagranych przez Patrizię D'Addario, której obiecał miejsce w Parlamencie Europejskim.
Berlusconi bez żenady przyznaje, że nie jest świętym, ale odrzuca zarzuty o szowinizm, seksizm i upodobanie do obsadzania wysokich stanowisk seksownymi kobietami. Nigdy nie opuszcza go poczucie humoru. Politycznych partnerów zamęcza opowiadaniem dowcipów (ostatnio nawet ukazała się książka na ten temat). Czasem dowcipy wychodzą mu jednak mimowolnie. I częściej niż do śmiechu, prowadzą do skandalu.
- Jest młody, przystojny i opalony - powiedział o Baracku Obamie tuż po jego wyborze na prezydenta. Z "opalenizny" Obamy żartował jeszcze kilka razy.
Na tym nie koniec. W 2003 roku Berlusconi powiedział niemieckiemu posłowi, że doskonale nadawałby się do filmowej roli strażnika w obozie koncentracyjnym. I choć jego polityczna kariera toczy się od skandalu do skandalu, nikt nie kwapi się do odwołania do ze stanowiska.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters/EPA