Mieszkańcy Rawenny na północy Włoch, muszą płacić podatek od deszczu, który podnosi rachunek za wodę nawet o 3 procent - poinformował dziennik "La Repubblica". Wysokość opłaty zależeć będzie od natężenia i częstotliwości opadów.
Miejscowy zakład wodociągów i kanalizacji w Rawennie wydał zarządzenie, zgodnie z którym do rachunków za wodę doliczane są koszty utylizacji tzw. wód meteorologicznych, czyli wody z opadów.
Deszczówka jest w cenie
Burza z ulewnym deszczem może podnieść rachunek za wodę nawet o 3 procent. Podatek od deszczu zależy od natężenia i częstotliwości opadów. Sięgając do kieszeni mieszkańców zakład wodociągów i kanalizacji postanowił rozwiązać problem rosnących kosztów utrzymania systemu odpływu wody, studzienek kanalizacyjnych, sprzątania zalanych deszczem ulic. Z obliczeń wynika, że zakład w Rawennie uzyska w ten sposób rocznie 3 miliony euro. Pomysł poparły władze miasta i całej prowincji.
Podatek od deszczu - to absurd!
Liczne organizacje obrony praw konsumentów oraz stowarzyszenia obywatelskie zaprotestowało przeciwko wprowadzeniu tego osobliwego podatku oraz zapowiedziały skierowanie sprawy do sądu. Ich zdaniem dodawanie do rachunków za wodę kosztów utylizacji wody deszczowej jest równie absurdalne jak to, gdyby do rachunku za energię elektryczną dodawać koszty oświetlenia ulic. Ministerstwo ochrony środowiska, w poparciu dla przeciwników opłaty, zaapelowało o zmianę rozporządzenia. Resort podkreśla, że nie można płacić podatku od deszczu.
W Nysie mierzą dachy
Podobna sytuacja dotknęła mieszkańców Nysy. Miejska spółka kanalizacyjna w Nysie kazała ludziom pomierzyć dachy i na tej podstawie wyliczyła opłatę za spływający z nich deszcz. Za nieprzesłanie ankiety z wyliczeniami dachu groziła kara 10 tys. zł. Wody deszczowe i wody z topniejącego śniegu spływające do ulicznych studzienek trafiają do oczyszczalni ścieków. Zgodnie z prawem, firma zarządzająca oczyszczalnią może dochodzić zwrotu kosztów, ale przepisy nie mówią od kogo. Sposób na łatwe podreperowanie kasy miejskich wodociągów wykorzystali również np. Tarnów, Bydgoszcz, Kielce.
Źródło: PAP