W jednym z oksfordzkich muzeów można podziwiać niewielkiego "smoka" z lateksu, który 20 lat temu zrobił furorę w mediach, nie tylko w Wielkiej Brytanii. Wszystko za sprawą "piętrowej mistyfikacji", którą opisuje BBC.
Chociaż od czasu, kiedy o "zakonserwowanym smoku" usłyszał cały świat upłynęły dwie dekady, słynny eksponat wciąż można zobaczyć w przestrzeni publicznej. W przeszłości wystawiany był w oksfordzkim i londyńskim muzeum historii naturalnej, a obecnie jest częścią wystawy "Here Be Dragons" o przedstawieniach smoków w kulturze w The Story Museum w Oksfordzie.
Słynny "smok" za kilka tysięcy funtów
Międzynarodowa kariera "smoka" rozpoczęła się w styczniu 2004 roku, gdy Allistair Mitchell, pisarz i konsultant marketingowy z angielskiego hrabstwa Oxfordshire pokazał go publicznie, zakonserwowanego w słoiku, twierdząc, że został on stworzony przez niemieckich naukowców w latach 90. XIX wieku w nadziei na oszukanie badaczy z Wielkiej Brytanii. "Była to jednak piętrowa mistyfikacja" - podał portal BBC w niedzielę, przypominając, że Mitchell chciał w ten sposób promować swoją książkę fantasy o smokach.
Mitchell wyjaśnił w rozmowie z brytyjskim nadawcą, że o pomoc w stworzeniu małego lateksowego smoka ze skrzydłami, szponami i niewielkim ogonem poprosił twórcę rekwizytów, który pracował między innymi przy serialu dokumentalnym "Wędrówki z dinozaurami". Za stworzenie eksponatu Mitchell zapłacił 6 tysięcy funtów (ok. 30 tys. zł), przekazał portal Oxford Mail w sobotę.
- Przetestowałem go na znajomych i wszyscy byli zachwyceni - mówi BBC, wspominając początek sławy swojego "dziecka". Kolejnym krokiem było zatrudnienie profesjonalnego fotografa. Gotowe zdjęcia ze streszczeniem zmyślonych losów "smoka" Mitchell wysłał do redakcji gazety "Evening Standard". Ta niedługo później opisała historię okazu, będącego rzekomo owocem konfliktu brytyjskich i niemieckich naukowców.
"Smok" i reakcje na "piętrową mistyfikację"
- Pomysł polegał na tym, że Niemcy chcieli upokorzyć brytyjską społeczność naukową i umniejszyć jej zasługi, dostarczając mistyfikację do Muzeum Historii Naturalnej i oszukując brytyjski establishment - tłumaczy Brytyjczyk w wywiadzie dla BBC. - Na szczęście brytyjscy naukowcy zdali sobie sprawę, że to mistyfikacja - dodaje. Choć eksponat miał zostać zniszczony, został jednak ukryty i odnaleziony po ponad 100 latach, w 2004 roku, wynikało z opowieści wymyślonej przez Mitchella.
Mężczyzna przyznaje, że po publikacji "Evening Standard" o smoku zrobiło się naprawdę głośno i to nie tylko na Wyspach. - Mieliśmy pod drzwiami ekipy telewizyjne z Francji, Niemiec, Japonii, Włoch, Ameryki (...) Wszyscy o tym donosili - podkreśla. Jak dodaje, reakcje na mistyfikację były mieszane. Niektórzy "byli wściekli", ponieważ "mieli nadzieję, że to ostateczny dowód na istnienie smoków", podczas gdy inni "cieszyli się, że to żart, bo zaniepokoił on społeczność naukową".
ZOBACZ TEŻ: Ostrzegają turystów przed groźnymi zwierzętami. Choć spadające niedźwiedzie... nie istnieją
Źródło: BBC, Oxford Mail
Źródło zdjęcia głównego: x.com