Najwyraźniej to nie był jeszcze mój czas, żebym zszedł z tego świata, ale nigdy w życiu nie byłem tak blisko śmierci - przyznaje Shane Reimche. Gdy Amerykanin wchodził do sklepu, w jego kierunku z ogromną prędkością toczyło się ostrze piły tarczowej wyrwane z pobliskiej maszyny. Ostrze wbiło się w ścianę sklepu z taką siłą, że potrzebnych było trzech mężczyzn aby je wyjąć.
Do zdarzenia doszło w czwartek w mieście Eugene w stanie Oregon. Na nagraniu z monitoringu widać, jak Amerykanin Shane Reimche wchodzi do sklepu. Tuż po tym, jak zamknęły się za nim drzwi, tuż obok w ścianę sklepu wbija się z ogromną prędkością ostrze piły tarczowej. Okrągłe ostrze miało średnicę 120 centymetrów.
Ostrze piły wbiło się w ścianę
Według pracujących obok robotników do zdarzenia doszło przez poluzowaną śrubę w pile do betonu oraz prawdopodobnie błąd ludzki: niedokręcona tarcza piły wyrwała się z obejmy maszyny i z dużą prędkością zaczęła toczyć po sąsiadującym parkingu. - Chwyciłem klamkę ręką, usłyszałem krzyk za moimi plecami. Robotnik wpadł do dołu, chmura dymu uniosła się znad maszyny i ostrze piły tarczowej potoczyło się w moją stronę - relacjonował lokalnej stacji KEZI 9 Reimche.
ZOBACZ TEŻ: Labrador utknął w feldze. Pomogli strażacy
"To było przerażające doświadczenie"
Ostrze uderzyło w ścianę na wysokości mniej więcej pasa mężczyzny. Wbiło się tak mocno i głęboko, że wyjmowało je aż trzech mężczyzn. - Szef ekipy robotników twierdzi, że to nie jest ich wina, tylko podwykonawcy obsługującego urządzenia - powiedział dziennikarzowi pracownik sklepu, w ścianę którego wbiło się ostrze.
- O mój Boże, płakałem potem całą noc. To było przerażające doświadczenie - przyznał Shane Reimche. - Najwyraźniej to nie był jeszcze mój czas, żebym zszedł z tego świata, ale nigdy w życiu nie byłem tak blisko śmierci - podkreślił. - Gdy o sprawie zrobiło się głośno, moje dzieci przyjechały do mnie do domu żeby mnie uściskać. Płakaliśmy ze szczęścia, bo żyję - przyznał mężczyzna.
Źródło: CNN