20 lat temu Bennie Wint był przekonany, że policja poszukuje go za przestępstwo związane z handlem narkotykami i że wkrótce zostanie aresztowany. Nie chciał trafić do aresztu więc upozorował swoje utonięcie na plaży na Florydzie.
W zeszłym tygodniu zatrzymała go drogówka w Północnej Karolinie. Dopatrzyła się nieprawidłowości - przy jego tablicy rejestracyjnej brakowało żarówki. Wint podał na początku fałszywe imię i nazwisko. Okazało się, że taka osoba nie może mieć prawa jazdy. Oskarżony o prowadzenie pojazdu bez uprawnień, przyznał do prawdziwej tożsamości. Zdziwił się, kiedy policja powiedziała mu, że nikt go nie poszukuje.
Ma nową rodzinę
- Myślał, że jest ścigany, a nie był – powiedział sierżant Stacy Watt. – Mówił, że uciekał przez 20 lat. Zniszczył wszystkie ślady swojej dawnej tożsamości.
Wint ma obecnie 40 lat. Swoją śmierć upozorował podczas wakacji na Daytona Beach na Florydzie we wrześniu 1989 roku. Podczas tych wakacji miał się pobrać z nową narzeczoną.
Narzeczona Patricia Hollingsworth usłyszała, że Bennie idzie poserfować na morzu. Kiedy nie wrócił, szukali go ratownicy i śmigłowce policyjne. W końcu uznano go za zaginionego.
Ratownicy wspominają, że zrozpaczona narzeczona szukała go rozpaczliwie przemierzając plażę tam i z powrotem.
Nazwał się "William Sweet"
Wint zaczął nowe życie kilkaset kilometrów dalej, w Alabamie, jako William Sweet. Tam znalazł sobie żonę, z którą obecnie ma 17–letniego syna. Nowej rodzinie nigdy nie wspomniał o swojej przeszłości. Zarabiał na życie sprzedając starocie na pchlim targu. Odnalazł się tydzień temu. Niestety, wczoraj tuż około jego domu potrącił go samochód, okoliczności tego zdarzenia nie są znane, nie wiadomo, kto siedział za kierownicą – opisuje tę niesamowitą historię brytyjski "Daily Mail”.
Wint domaga się pieniędzy za wywiady, wszystkie informacje o nim zostały przekazane przez policję.
Źródło: Daily Mail, altair.com.pl
Źródło zdjęcia głównego: www.sxc.hu