Bestsellerem na brytyjskim rynku wydawniczym okazał się słownik slangu nastolatków, opracowany przez 13-letnią uczennicę. Zdesperowani rodzice dostrzegli wreszcie szansę na zrozumienie, o czym mówią ich pociechy.
13-letnia Lucy van Amerongen wpadła na pomysł opracowania słownika, gdy jej rodzice zaczęli się uskarżać, że nie rozumieją, o czym dziewczynka rozmawia z siostrami. Koledzy Lucy mieli podobne doświadczenia i chętnie pomagali w przygotowaniu 40-stronicowego słownika, pomocnego w zasypaniu przepaści między pokoleniami.
Z lektury słownika można się m.in. dowiedzieć, że współczesny brytyjski nastolatek nie używa w tym wypadku słowa "parents", lecz "mouldies". Słowo "mould" ma kilka znaczeń, związanych m.in. z pleśnią i próchnicą.
Człowiek naprawdę głupi to "fudge" - jedno ze znaczeń tego słowa, to cukierek krówka. Coś, co dotąd określano jako "cool", dziś brytyjskie nastolatki nazywają "nang", uśmiechając się przy tym szeroko. Taka uśmiechnięta nastolatka z aparatem korekcyjnym na zębach nazywa się zresztą tradycyjnie "tin grin".
Wydawnictwo Ravette, które zainteresowało się słownikiem opracowanym przez Lucy, uznało, że sprawa jest "nang" i może ułatwić biednym "mouldies" zrozumieć ich "tin grins". Początkowo słownik wydano nakładem 5 tys. egzemplarzy, obecnie trwają przygotowania do druku 6 tys.
Źródło: PAP, tvn24.pl