Aromatyczne espresso w uroczej kawiarence jest jednym z symboli paryskiego szyku. Mimo to, właśnie we Francji stworzono urządzenie, które sprawia, że mała czarna nie będzie już potrzebna. Działkę kofeiny dostarczy bowiem drogą kropelkową kawowy inhalator.
Kilka wdechów z małego czarnego urządzenia i silny aromat świeżego espresso rozpływa się w ustach, choć samego napoju w nich nie ma ani kropli. Równorzędną dawkę kofeiny zapewnia osiem pociągnięć.
Tak przynajmniej twierdzi twórca urządzenia. Kawowy inhalator to dzieło Amerykanina Davida Edwardsa - matematyka z Harvardu, który został producentem leków, a potem zajął rynkiem spożywczym w swym francuskim laboratorium. Najsłynniejszym jego produktem były wcześniejsze inhalatory - o smaku czekolady: gorzkiej, truskawkowej i miętowej. Najnowszym chce podbić serca bywalców kawiarni.
Łatwo nie będzie
Ci jednak nie widzą w inhalatorach nic kuszącego. - Zamiast kawy? Nie, nigdy. nigdy. Tam nie ma smaku kawy, tylko jakiś puder w ustach, ani trochę nie przyjemny. Poza tym, nie da się w tym zamoczyć chleba. Jak mam tu umoczyć chleb - pyta Marc, kelner w jednej z paryskich kawiarni.
Kto będzie miał rację - to się okaże. Poprzednie inhalatory Edwardsa zdobywają coraz większą popularność - w Paryżu, Nowym Jorku, Londynie wypierają wiele tabliczek czekolady. Pomysł na zastąpienie kawy przyjmowany jest jednak z dużą nieufnością.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters