24-letni James z Wielkiej Brytanii przegrywał walkę z rakiem wątroby. Lekarze dawali mu kilka miesięcy życia. Pewna fundacja postanowiła spełnić jego jedno życzenie, którym okazała się wizyta w studiu produkującym jego ulubione gry komputerowe. Pracownicy byli tak poruszeni historią 24-latka, że na swój sposób go unieśmiertelnili.
Cała niecodzienna historia miała miejsce latem 2012 roku, ale dopiero teraz opisali ją pracownicy Creative Assembly na swojej stronie internetowej.
Ostatnie życzenie
Umierającym na raka Jamesem zainteresowała się brytyjska fundacja "Willow", która spełnia niecodzienne życzenia terminalne chorych na podobnej zasadzie jak fundacja "Mam marzenie" w Polsce. Mający przed sobą ostatnie miesiące życia mężczyzna poprosił o możliwość spotkania się z twórcami swojej ulubionej serii gier komputerowych Total War, czyli firmą Creative Assembly.
Jego życzenie zostało spełnione i latem 2012 roku James zjawił się w siedzibie firmy w brytyjskim mieście Horsham. Pracownicy CA mieli być bardzo poruszeni i spontanicznie zareagowali na wizytę chorego, starając się pokazać mu jak najwięcej. 24-latek między innymi jako pierwszy "człowiek z zewnątrz" zagrał w roboczą wersję najnowszej gry CA "Total War: Rome 2", która ma trafić do sprzedaży dopiero pod koniec tego roku.
Wirtualne unieśmiertelnienie
Niedługo po wizycie w siedzibie firmy James przegrał z rakiem i zmarł w wieku 24 lat. Pracownicy CA postanowili go na swój sposób unieśmiertelnić. Na podstawie zdjęć wykonanych podczas jego wizyty, przygotowano trójwymiarowy model jego głowy, która stała się głową jednego z dowódców wojsk rzymskich szturmujących w grze Kartaginę.
- Niestety nie będzie miał szansy zagrać w ukończone Rome 2, ale będzie nadal "żył" w tej grze - stwierdził Craig Laycock, szef ds. społeczności w CA.
Autor: mk//gak/k / Źródło: Eurogamer
Źródło zdjęcia głównego: creative-assembly.com