Śmierć czyha już za każdym rogiem. Brytyjscy naukowcy postanowili przyjrzeć się wzrostowi śmiertelności wśród mieszkańców Europy Wschodniej i doszli do zatrważających wniosków. Mężczyzn zabijała tam prywatyzacja - im gwałtowniejsza, tym bardziej zjadliwa.
Wyniki badań uczonych z uniwersytetów w Oksfordzie i Cambridge oraz Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej opublikowano w szacownym medycznym periodyku "The Lancet".
Umieralność, bezrobocie, prywatyzacja
Nie pozostawiają one wątpliwości - gwałtowna prywatyzacja, jaka nastąpiła po rozpadzie Związku Radzieckiego na początku lat 90., pociągnęła za sobą wzrost bezrobocia w Europie Środkowej i Wschodniej, a wraz z nim wzrost umieralności mężczyzn.
Autorzy badań analizowali wskaźnik umieralności mężczyzn w wieku od 15 do 59 lat w postkomunistycznych krajach Europy Wschodniej i byłego ZSRR w latach 1989-2002.
Procesy prywatyzacji łączyły się tam ze wzrostem umieralności aż o 12,8 procent. Bardziej szczegółowe badania wykazały, że dużą rolę odegrał w tym wzrost bezrobocia o 56 proc.
Niech to będzie lekcją
Największy wzrost umieralności - 42 proc. w latach 1991-1994 - zanotowano w Rosji, Kazachstanie, Litwie, Łotwie i Estonii, które prywatyzację przeprowadziły bardzo szybko i doświadczyły trzykrotnego wzrostu bezrobocia.
Inne kraje gospodarkę rynkową wprowadzały stopniowo. Albania, Chorwacja, Czechy, Polska i Słowenia zarejestrowały spadek umieralności mężczyzn o 10 proc. i tylko 2-proc. wzrost bezrobocia.
Wnioski z tych analiz powinny - zdaniem autorów - posłużyć jako lekcja dla krajów, które chciałyby pokusić się o zreformowanie swego sektora publicznego, takich jak Chiny czy Indie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24