Po tym, jak w internecie pojawił się fragment niemieckiego skeczu, z polskim aktorem i polskimi stereotypami, zawrzało. Okazuje się jednak, że gdy Polacy żartują ze stereotypów o naszych zachodnich sąsiadach, sala kładzie się ze śmiechu. - Moglibyśmy już trochę wyluzować i nie brać wszystkiego tak bardzo na serio i do siebie - sugeruje Wojciech Tremiszewski z kabaretu "Limo".
"A co to za folksdojcz ten Polak ze Słupska?"
O programie pierwsza napisała "Polska The Times". Na forum tvn24.pl pojawiło się kilkaset komentarzy. Atmosferę podgrzewa fakt, że komik grający główną rolę, jest Polakiem. "Jak spotkam gościa, to nie będzie pamiętał, gdzie się urodził!", "A co to za folksdojcz ten Polak ze Słupska?" - pisali oburzeni internauci.
- Karykaturalnie wykręcam te negatywne stereotypy, które Niemcy mają o Polakach. Ja jestem dumny z tego, że jestem z Polski - broni się Wojciech Oleszczak.
W podobnym tonie wyraża się Wojciech Tremiszewski z "Limo".- Śmianie się jest w stanie wybudować pewnego rodzaju dystans i radość wokół. A stereotypy są bardzo śmieszne. Same w sobie są czymś złym, więc wyśmiewanie ich jest jak najbardziej w porzo - mówi kabareciarz, który w skeczu "Das Wojna" szydzi z Niemców i z wyobrażenia Polaków o nich.
Żarty o sobie "biorą na klatę"
Zdaje się jednak, że naszych zachodnich sąsiadów to nie wzrusza. - Niemcy mają większy dystans do siebie. Częściej potrafią się z siebie śmiać, bo częściej słyszą żarty o sobie i są przyzwyczajeni - stwierdza Jacek Warszawski, Polak wychowany w Niemczech.
Najlepszym na to dowodem jest kabaret "Neo-Nówka", który ze skeczem o niemieckich siatkarkach pojechał do Berlina. - Erika Steinbach wysłała widokówkę, że nie mogła przyjść, ale bardzo by chciała. Bo słyszała, że mamy wiele wspólnego z propagowaniem relacji polsko-niemieckich - mówią komicy Roman Żurek i Michał Gawliński.
Źródło: Fakty TVN