Pies o imieniu Duke został wybrany na nowego burmistrza w Cormorant w Minnesocie, na środkowym zachodzie USA.
"Duke ma siedem lat i nie mówi dużo" - zwraca uwagę lokalna redakcja stacji CBS, która doniosła o wyborze psa na najwyższe stanowisko urzędnicze w miasteczku. To podobno krytyczne podejście do samej polityki zapewniło mu zwycięstwo wśród wyborców.
Przez rok będzie jeść za darmo
Określenie "miasto" nie pasuje zresztą specjalnie do małego przysiółka Cromorant, w którym żyje zaledwie 12 osób. Duke - jak podaje CBS - został po swoim wyborze przeszkolony z zadań, jakie go czekają w trakcie sprawowania urzędu i dostał urzędowy ubiór.
Oficjalne zaprzysiężenie psa na stanowisko odbędzie się w sobotę. Duke ma sprawować urząd przez rok. Jego pensję w postaci rocznego zapasu jedzenia pokryje lokalny sklep zoologiczny.
Jak mówią mieszkańcy, którzy oddali na niego swoje głosy, Duke ujmuje wszystkich od lat dbałością o bezpieczeństwo w regionie. Chodzi bez smyczy, najczęściej wzdłuż drogi, a widząc zbyt szybko przejeżdżający samochód, wychodzi na spotkanie jego kierowcy, zmuszając go do zdjęcia nogi z gazu. Od siedmiu lat jeszcze ani razu się w tym względzie nie przeliczył.
Dziwny zwyczaj wybierania urzędników spośród niekoniecznie wykwalifikowanych do tego zadania stworzeń to nie tylko domena społeczności w Cormorant. W innym mieście Minnesoty, Dorset w ub. roku na szefa wszystkich szefów w okolicy wybrano 3-letnie dziecko. Dokonano tego poprzez wylosowanie jego imienia z kapelusza, spośród imion innych kandydatów. Dwa tygodnie temu 3-letni Bobby ubiegał się o reelekcję, ale szczęśliwcem w 20-osobowej kolonii okazał się 16-letni Eric Mueller.
Wybory w tych miejscach Minnesoty są zwyczajowe i rzecz jasna nie wiążą się ze sprawowaniem przez wybranych żadnej realnej władzy.
Autor: adso//gak / Źródło: CBS News