Podczas, gdy na całym świecie rynkowi analitycy z zapartym tchem obserwują rekordowo wysokie ceny ropy, mieszkańcy Strefy Gazy borykają się z innym problemem. Po tym, jak Izrael odciął dostawy części samochodowych i paliwa, ceny osłów osiągnęły rekordowy poziom.
Jak wyjaśnia agencji Reutera sprzedawca osłów Odeh Odwan, zwykłych ludzi nie stać na kupowanie części czy benzyny na czarnym rynku. - To dlatego osły spisują się dziś lepiej, niż samochody - dodaje.
Ceny osłów w Strefie Gazy, nad którą w czerwcu całkowicie przejął kontrolę radykalny Hamas, wzrosły niemal dwukrotnie. Obecnie za zwierzę trzeba zapłacić 420 dolarów, ale i tak jest to mniej, niż cena auta.
We wrześniu Izrael uznał Strefę Gazy za "wrogi obszar", co otworzyło drogę do redukcji dostaw paliw i elektryczności.
- Czas przywrócić osłom trochę godności - zaznacza Odwan.
Niektórzy skarżą się jednak na wysokie koszty utrzymania osłów. Wśród nich jest Abu Faisal, który na jedzenie dla swego podopiecznego wydaje prawie połowę swoich dochodów - czyli równowartość ok. 5 dolarów dziennie. Wielu właścicieli stara się redukować koszty, karmiąc osły znalezionymi na ulicy odpadkami.
Podobnie, jak rynek używanych samochodów, tak i handel osłami rządzi się swoimi prawami. Mahmud Szbair liczy, że sprzeda swojego osła, kupi taniej innego i przez kilka dni będzie żył za różnicę w cenie. - Osioł jest głodny, ale jego pan też - zauważył sentencjonalnie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reuters