Koniec z wchodzeniem na Mount Everest w szortach czy rozbieraniem się na szczycie - władze Nepalu zakazują najbardziej zwariowanych wejść na najwyższą górę świata.
Niewiarygodne, ale prawdziwe - na najwyższy szczyt świata wchodzą himalaiści-naturyści czy wspinacze w sandałach. Wśród rokrocznie rosnącej liczy zdobywców Mt Everestu oryginałów nie brakuje.
Pewien Brytyjczyk zdjął na szczycie aparat tlenowy i przeprowadził pierwszą rozmowę z telefonu komórkowego. Jeden z Nepalczyków chełpił się, że na "dachu świata" rozebrał się do naga.
Jednak palmę pierwszeństwa niewątpliwie dzierży Holender Wim Hof, który zdobywa góry, mając na sobie tylko szorty i sandały. Z ataku na Mount Everest zrezygnował z powodu odmrożenia palców u nóg, ale dotarł do wysokości 7400 metrów. Jak twierdzi jego rzecznik prasowy - jest to rekord świata alpinisty w szortach. Hof zapowiedział, że w przyszłym roku wyzwanie podejmie raz jeszcze.
Takie ekscesy nie znajdują uznania w oczach Nepalczyków. - Ci ludzie, którzy się rozbierają, nie mają szacunku do gór. Chcemy z tym skończyć - zapowiedział prezes Nepalskiego Związku Alpinizmu Ang Tsering Sherpa. - To jest brak szacunku. Góry są święte, są częścią naszej religii - podkreślił.
Po raz pierwszy na Mount Everest 29 maja 1953 roku weszli Nowozelandczyk Edmund Hillary i Szerpa Norgay Tenzing. Od tego czasu górę zdobyło ponad 3500 osób, przeważająca część najłatwiejszą drogą południową z Nepalu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum