Prawdopodobnie już niedługo wsiadając na rower obowiązkowo trzeba będzie założyć kask. Jego brak może grozić mandatem. Nad projektem nowych przepisów pracuje ministerstwo transportu - donosi "Metro".
Jak pisze gazeta, takie zasady obowiązują już w wielu krajach europejskich. Jeżeli nowe przepisy weszłyby w życie, kask stałby się obowiązkowy dla wszystkich rowerzystów poniżej 18 roku życia, jeżdżący drogami publicznymi. Za jego brak groziłby 100-złotowy mandat.
- Rowerzyści, a zwłaszcza najmłodsi są szczególnie narażeni na urazy głowy - komentuje Piotr Stromma, podsekretarz stanu w Ministerstwie Transportu. Z kolei część posłów PiS uważa, że przepisy powinny objąć również dorosłych, z takim apelem zwrócili się nawet do samego ministra Jerzego Polaczka. Jest duża szansa, że nowy projekt zostanie zatwierdzony, ponieważ popierają go politycy wszystkich ugrupowań.
A co na ten temat sądzą sami rowerzyści? Według "Metra" zwolenników zakładania kasku w czasie jazdy jest tyle samo co przeciwników. Pierwsi z nich uważają, że może on uratować życie, nie tylko w czasie poważnych wypadków, ale także banalnej wywrotki. Natomiast drudzy bagatelizują go.
-To prywatna sprawa każdego jeżdżącego na rowerze, czy chce jechać w kasku, czy nie. Nie powinniśmy nikomu tego narzucać - komentuje Rafał Muszczynko z Warszawskiej Masy Krytycznej, organizacji zrzeszającej stołecznych cyklistów. Z kolei znany muzyk, Lech Janerka, popiera pomysł, powołując się na własne doświadczenie.
Według cytowanych statystyk policyjnych, tylko w ubiegłym roku wydarzyło się ponad 5,8 tys. kolizji z udziałem cyklistów. Zginęło w nich ponad 500 osób, a prawie 2 tys. zostało ciężko rannych - z powodu braku kasku, jak twierdzą sami policjanci
Źródło: Metro
Źródło zdjęcia głównego: TVN24