Ma 20 lat, ciało rzeźbione po dwie godziny dziennie na siłowni, czek na 5 tysięcy dolarów oraz zaszczytny tytuł najpiękniejszego. Boliwijczyk Bruno Kettels podbił jurorów aparycją oraz... manierami.
Od szczęk do pięty wszedł napięty/ Oliwne na nim firmamenty, /Ten tylko może być wybrany,/ Kto jest jak strucla zasupłany, pisała Wisława Szymborska. Jednak od czasów konkursu piękności męskiej opisywanego przez naszą noblistę trochę się zmieniło.
- Fizycznie - siłownia dwie godziny dziennie i zdrowe jedzenie, kiedy jestem na diecie – opisuje swoje przygotowania do konkursu zwycięzca, 20-letni Boliwijczyk Bruno Kettels. – Ale także ćwiczyłem umysł, uczyłem się o moim kraju, zrobiłem research o kulturze Tajwanu (tam odbywał się konkurs). Poza tym nauczyłem się trochę chińskiego i w finale świetnie odpowiadałem – dodał bez fałszywej skromności najpiękniejszy mężczyzna świata.
"Ma świetne ciało oraz maniery"
Także sędzia potwierdza, że Boliwijczyk zwyciężył nie tylko ze względu na wygląd, ale i maniery oraz fakt, że jest młody i ma przed sobą świetlaną przyszłość. – Ma świetne ciało. Poza tym wciąż jest w szkole i nie ma żadnych złych nawyków, wiem, bo spędziłam z nim dwa tygodnie. Jest dobrze wychowanym dużym chłopcem i myślę, że wygrał właśnie ze względu na swoje dobre serce – wyjaśniła Christine Huang
Drugie miejsce przypadło Hiszpanowi, trzecie Libańczykowi, czwarte zajął Francuz, a na piątym uplasował się Polak.
Uczestnicy tajwańskiego konkursu musieli pokazać się jury w strojach kąpielowych, wieczorowych oraz kostiumach charakterystycznych dla ich krajów. Odpowiadali też na pytania. Jurorzy wybrali najpiękniejszego spośród reprezentantów 29 państw.
Zwycięzca otrzymał czek na 5 tysięcy dolarów, osobistego trenera i kosz kosmetyków.
kaw/iga
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters