Amerykański projektant Marc Jacobs jest brany pod uwagę jako następca Johna Galliano w domu mody Dior. Czy wreszcie ktoś weźmie stanowisko, którego nikt nie chce? – pyta "Vogue". Jacobs, który jest dyrektorem kreatywnym w Louis Vuitton, spotkał się już kilka razy z Bernardem Arnault, szefem koncernu LVMH, do którego należą obydwie marki. Amerykanin miałby być projektantem i w Diorze, i Vuittonie.
W ciągu ostatnich pięciu miesięcy jako potencjalnych dyrektorów kreatywnych Diora wymieniano: Albera Elbaza z Lanvin, Riccardo Tisci z Givenchy, Stefano Pilati z Yves Saint Laurent i Azzedine'a Alaia. Nikt z nich nie był zainteresowany.
Alaia odmówił nawet publicznie. - To co się stało z Johnem Galliano to smutna historia. Nie chcę być następnym jej rozdziałem – powiedział paryski kreator w "Financial Times", gdzie skrytykował branżę mody za nadmierne eksploatowanie projektantów w korporacjach modowych.
"Spotykali się, by omówić sprawę"
Choć od wyrzucenia Galliano za rasistowski skandal pod wpływem narkotyków i alkoholu minęło blisko pół roku, a sam projektant zaliczył w tym czasie odwyk i rozprawę sądową, koncern LVMH, do którego należy Dior, wciąż nie znalazł jego następcy.
Bernard Arnault, szef LVMH (Louis Vuitton Moet Hennessey), postanowił podobno wykorzystać talent Marca Jacobsa, który pracuje dla domu mody Louis Vuitton, również należącego do Arnault. Jak podaje "Vogue" za brazylijskim portalem Glamurama, panowie "w ciągu ostatnich tygodni często się spotykali, by omówić sprawę".
Jacobs odnowił swój kontrakt z koncernem w styczniu. Dlatego magazyn przewiduje, że "najbardziej prawdopodobne jest to, że będzie pracował jako dyrektor kreatywny dla obu domów mody, by z czasem przejść tylko do Diora i odbudować jego pozycję po skandalu wywołanym przez Galliano".
Ani Arnault, ani Jacobs nie potwierdzili informacji mediów.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe