Najpierw śpiewanie, potem przyjemności. Madonna po tym, jak zakończyła trasę „Sweet and Sticky" w Izraelu, wybrała się nocą do grobu znanego kabalisty, który według tradycji miał otrzymywać nauki od samego proroka Eliasza. Wcześniej odwiedziła starożytne skalne miasto w Jordanii – Petrę.
Madonna przyklękła nocą przy grobie mędrca Ariego na cmentarzu Safed w Izraelu, zwiedziła też tamtejszą sefardyjską synagogę. Izaak Aszkenazy Luria, zwany Ari, to jeden z najsłynniejszych kabalistów i mędrców żydowskich, żył w XVI w., jest twórcą nowożytnej szkoły kabały, tzw. luriańskiej.
Madonna zaczęła studiować kabałę 10 lat temu. Media wcześniej zapowiadały, że podczas jej wizyty przy grobie kabalisty będą jej towarzyszyć Justin Timberlake, Demi Moore, Ashton Kutcher, także pasjonaci tej mistycznej nauki judaizmu, jednak żadna z tych osób nie pojawiła się w Izraelu.
Przywitała ją gra na szofarze
Madonna z przewodnikiem po synagodze umawiała się trzy razy, prawdopodobnie chciała zniechęcić paparazzich. W końcu trzeciej nocy o godzinie 2 nad ranem gwiazda zjawiła się w umówionym miejscu, w czapce bejsbolowej i w gromadzie ochroniarzy. Czekali tam na nią fotografowie, ale też mali chłopcy grający na szofarze, baranim rogu.
W Izraelu piosenkarka znalazła czas, by zobaczyć Ścianę Płaczu w Jerozolimie, i by zjeść obiad z liderką opozycji Cipi Liwni.
W czwartek Madonna pojechała do Jordanii zobaczyć starożytne miasto wykute w skałach – Petrę. W czasach antycznych, w okresie od III w. p.n.e. do I w. n.e., miasto było stolicą królestwa Nabatejczyków.
aga/tr/k
Źródło: Reuters