La Sirene to zegarek, który powstał na cześć nowej księżnej Monaco. Na tarczy ma wzór kwiatu, symbolu RPA, skąd pochodzi Charlene Wittstock. Zrobiono go z niebieskich topazów, jak kolor wody, co też ma się kojarzyć z księżną, która zanim wyszła za Alberta była pływaczką.
W Monako wciąż trwają uroczystości ślubne pary książęcej. Z tej okazji monakijska firma zegarmistrzowska Ateliers deMonaco zaprojektowała zegarek na cześć nowej księżnej – La Sirene.
Powstał po otrzymaniu oficjalnego pozwolenia Charlene i jej męża Alberta II. - Księżna sama zasugerowała w żartach, że powinniśmy zaprojektować zegarek dla kobiet, a nie tylko dla panów. Obiecaliśmy jej, że następnego dnia zaczniemy nad takim pracować. Oto efekt – mówi magazynowi "Forbes" Pam Koeslag, współzałożycielka Ateliers deMonaco.
Kamienie jak woda i oczy
Nie tylko nazwa zegarka kojarzy się z 33-letnią Charlene Wittstock, którą mieszkańcy księstwa nazywają "Syreną". To ze względu na jej spektakularną karierę pływaczki olimpijskiej.
Również wygląd nie jest przypadkowy – tarcza zegarka ma wzór protei królewskiej, kwiatu, który jest symbolem Republiki Południowej Afryki, skąd pochodzi nowa żona Alberta. Zrobiono go z niebieskich topazów, jak kolor wody w basenie i kolor oczu Charlene.
Mechanizm automatyczny umieszczono w 39-milimetrowej kopercie pokrytej 18-karatowym białym złotem.
Zegarek będzie kosztował 116 tys. dolarów, a limitowana liczba uzależniona jest od zamówień klientów i znalezienia odpowiednich kamieni szlachetnych.
Źródło: Forbes
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe