Mężczyźni pod krawatem, kobiety w spódnicach - to obowiązkowy strój na trzecie Światowe Mistrzostwa Jazdy na "Bromptonach". Łatwo nie było. Uczestnikom rywalizację skutecznie utrudniała ulewa.
Tak zwane "Bromptony" to składane rowery z kołami o małej średnicy, które dość łatwo jest złożyć do rozmiarów walizki. Można je wtedy transportować nawet w zatłoczonych środkach miejskiego transportu.
"Bromptony" służą głównie do krótkich przejazdów - ze stacji metra do domu i miejsca pracy, dlatego 13-kilometrowa trasa londyńskiego wyścigu była dość wyczerpująca. Co więcej, deszcz utrudniał także podziwianie zabytków, między którymi poprowadzono drogę rywalizacji.
Lykra zabroniona
Uczestnicy zawodów, których przybyło, bagatela, 750 z aż 34 krajów, musieli być ubrani w eleganckie ciuchy i w żadnym wypadku nie mogli mieć na sobie obcisłych, aerodynamicznych kombinezonów. Kaski też nie były mile widziane, jednak kilkorgu uczestnikom udało się w nich wystartować.
Ze względu na ogromną liczbę zgłoszeń na tegoroczną imprezę, organizatorzy byli zmuszeni rozłożyć start zawodników. Jedna grupa ruszała po drugiej z minutowym opóźnieniem dlatego w tym roku liczył się czas przejazdu, a nie kolejność na mecie.
Irlandczyk zwycięzcą
Najszybszy był Liam Curran z Irlandii Północnej, który 13 km pokonał w 22 minuty i 52 sekundy. Prowadził w wyścigu praktycznie od początku do końca i nawet na chwilę nie wyglądało na to, by miał sobie odpuścić zwycięstwo. Szczęśliwy 45-letni Irlandczyk zabrał do domu złoty medal i nowy składak.
Źródło: Reuters