60-letnia mieszkanka Biłgoraja zgłosiła w poniedziałek rano kradzież swojego samochodu. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że po przyjeździe funkcjonariuszy kobieta otrzymała telefon z pretensjami, że jej samochód blokuje wyjazd z domu jej sąsiadowi.
Jak informuje lubelska policja, po zgłoszeniu kradzieży, funkcjonariusze rutynowo przyjechali na miejsce zdarzenia. Obejrzeli garaż, do którego miał się włamać złodziej, ale nie stwierdzili żadnych śladów włamania.
Gdy jeden z techników badał dokładnie miejsce kradzieży, a drugi przyjmował zgłoszenie, do kobiety zadzwonił ktoś z biura, w którym pracuje. - Okazało się, że poszukiwany pojazd blokuje wyjazd mężczyźnie zamieszkałemu w tym samym bloku - mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskich policjantów. Jak dodał, na wszelki wypadek policjanci sprawdzili samochód, który nie nosił żadnych śladów włamania. Po chwili szczęśliwa właścicielka przypomniała sobie, że w sobotę w pośpiechu zaparkowała w innym miejscu niż zwykle. Wójtowicz dodał, że właścicielka przeprosiła za roztargnienie. - W ten sposób zakończyło się najszybsze w historii policyjne dochodzenie, które jeszcze nie zostało wszczęte - śmieje się.
Źródło: tvn24.pl, CNN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24