Jak informuje lubelska policja, po zgłoszeniu kradzieży, funkcjonariusze rutynowo przyjechali na miejsce zdarzenia. Obejrzeli garaż, do którego miał się włamać złodziej, ale nie stwierdzili żadnych śladów włamania.
Gdy jeden z techników badał dokładnie miejsce kradzieży, a drugi przyjmował zgłoszenie, do kobiety zadzwonił ktoś z biura, w którym pracuje. - Okazało się, że poszukiwany pojazd blokuje wyjazd mężczyźnie zamieszkałemu w tym samym bloku - mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskich policjantów. Jak dodał, na wszelki wypadek policjanci sprawdzili samochód, który nie nosił żadnych śladów włamania. Po chwili szczęśliwa właścicielka przypomniała sobie, że w sobotę w pośpiechu zaparkowała w innym miejscu niż zwykle. Wójtowicz dodał, że właścicielka przeprosiła za roztargnienie. - W ten sposób zakończyło się najszybsze w historii policyjne dochodzenie, które jeszcze nie zostało wszczęte - śmieje się.
Źródło: tvn24.pl, CNN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24