Kilkudziesięciu meksykańskich krawców wspólnie uszyło gigantyczne spodnie. Mają ponad 60 metrów i prawdopodobnie trafią do księgi rekordów Guinnessa.
Spodnie zawisły na żurawiu w centrum małej meksykańskiej miejscowości Almoloya del Río, położonej około 50 km od Mexico City. Słynie ona z wyrobu odzieży. Spodnie - za namową miejscowych władz - szyło ponad czterdziestu krawców. Celem było nie tylko ustanowienie rekordu Guinnessa, ale i reklama szytej w mieście odzieży, której sprzedaż w czasie kryzysu ekonomicznego znacznie spadła.
Zużyto 1, 8 tys. m materiału i 10 tysięcy metrów nici. Udało się je zawiesić – choć wiał silny wiatr i obawiano się, że spodnie odlecą i zawisną na liniach energetycznych.
Chcieli pokazać, że są zjednoczeni
- Almoyola to zawsze było śmiałe miasto, z ciężko pracującymi ludźmi. Dzisiaj dajemy dowód, że nie załamiemy się z nadejściem kryzysu. Chcemy dowieść, że mieszkańcy chcą i lubią pracować. Nie chcemy, że ludzie wyjeżdżali do USA tam zarabiać pieniądze. Chcemy, żeby zostali, jednak potrzebujemy wsparcia – a możemy je dostać tylko wtedy, gdy się zjednoczymy i pokażemy, że działamy razem - wyjaśnia Carlos Ramirez, główny projektant spodni.
Olbrzymie spodnie uszyto też w Afryce
Zaledwie dwa tygodnie temu mieszkańcy Tunezji zdołali pobić rekord Guinnesa – stworzyli spodnie o długości 50 metrów.
Mieszkańcy Almoyoli nie wiedzieli o ich zamiarach i musieli wydłużyć swoje spodnie, które też początkowo miały mieć 50 m. Zapewniają, że od dziś – to ich spodnie przejmą tytuł największych na świecie.
- Obyśmy dzięki nim dostali pracę i zarobki – powiedziała jedna z krawcowych z Almayoli, Silvia Romero.
Pieniądze na wytworzenie spodni pochodzą z datków mieszkańców miasta, w pracach nad nimi wzięły udział 44 osoby.
Źródło: tvn24