Carla Bruni, świeżo poślubiona żona prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego nie wprowadziła się do Pałacu Elizejskiego. - Cóż, powiedzmy, że prezydent ma trochę do zrobienia, a później wieczorem to on do niej jeździ – wyjaśniła matka Pierwszej Damy Francji.
W rozmowie z włoską gazetą "La Stampa", teściowa prezydenta Sarkozy'ego powiedziała, że na razie córka postanowiła mieszkać w swym dawnym paryskim mieszkaniu. Tłumaczyła, że córka nie mieszka z mężem w Pałacu Elizejskim ze względu na swego syna Aureliano, który chodzi do pobliskiej szkoły.
Zapytana, czy to znaczy, że państwo Sarkozy nie widują się codziennie, odparła : - Cóż, powiedzmy, że prezydent ma trochę do zrobienia, a później wieczorem to on do niej jeździ.
Jednak podczas gdy małżonek wykonuje państwowe obowiązki, Pierwsza Dama bynajmniej się nie nudzi. Była modelka intensywnie pracuje nad swoją trzecią płytą. - Jej nowa płyta bardzo ją pochłania. Carla jest silna, bardzo kocha swój zawód i nie zamierza z niego rezygnować - podkreśliła jej matka.
Marisa Bruni Tedeschi zapowiedziała też, że na początku marca świat będzie mógł zobaczyć jej córkę u boku prezydenta Francji podczas wizyty w Londynie. - Będą gośćmi królowej - podkreśliła z dumą. Ujawniła też, że "Carla jest bardzo zadowolona z tej podróży. To jej pierwsza oficjalna wizyta".
Teściowa prezydenta nie chciała rozmawiać z gazetą na temat pogłosek o tym, że jej córka jest w ciąży. Mówiąc zaś o związku państwa młodych, stwierdziła : - Są tacy zakochani, tacy związani ze sobą , że wystarczy na nich popatrzeć, by poczuć szczęście. To była miłość od pierwszego wejrzenia – dodała.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA