Naczelny awanturnik królewskiej rodziny, książę Harry, zamyślony i skupiony oddawał hołd ofiarom ataków terrorystycznych z 11 września na Ground Zero w Nowym Jorku. To pierwsza oficjalna wizyta księcia za Oceanem.
Harry rozpoczął swoją krótką, 36-godzinną wizytę w Nowym Jorku w piątek od złożenia hołdu ofiarom ataków terrorystycznych z 11 września. Oczywiście czekały na niego rozentuzjazmowane fanki, które powitały go raczej jak gwiazdę rocka niż poważnego dyplomatę.
Książę, trzeci w kolejce do brytyjskiego tronu, złożył wieniec w miejscu, gdzie stały niegdyś Twin Towers. Potem odwiedził jeszcze szpital dla weteranów wojennych i spotkał się z żołnierzami rannymi w Iraku i Afganistanie. W sobotę weźmie udział w charytatywnym meczu polo.
To pierwsza oficjalna, a w ogóle dopiero druga wizyta Harry'ego w USA. Wcześniej był w Stanach prywatnie - jako dziecko.
Źródło: Reuters