Dziesięć lat Ameze-Bobb mieszkał na ulicach Los Angeles. Zupełnie sponiewierany, został znaleziony na początku stycznia i zabrany przez kontrolę zwierząt. Tam okazało się, że pod wielką ilością skołtunionego futra, krył się mały pudelek. Bez dwóch łap, zębów, ale z wielkim sercem. Gotowy, żeby zacząć nowe życie, w nowym domu.