2 koła kontra 4. "To jest wojna!"

"Żeby się rowerzysta nie bujał"
"Żeby się rowerzysta nie bujał"
Źródło: Fakty TVN
Burmistrz Wilna oduczał kierowców parkowania na ścieżkach rowerowych za pomocą transportera opancerzonego. Reporter "Faktów" sprawdził, czy taki by się nie przydał na ulicach Warszawy i jak wygląda stołeczna wojna zmotoryzowanych z cyklistami.

To jest wojna. A na wojnie, jak w miłości, wszystkie chwyty dozwolone. Burmistrz Wilna przeszedł więc do ofensywy i z użyciem broni pancernej uczył kierowców szacunku dla rowerzystów. - To spotka każdego tak parkującego – pouczał z wyżyn transportera opancerzonego już po zakończeniu nagranej i wrzuconej na youtube akcji Arturas Zuokas. Czuć tu reżyserię - ale wrażenie robi. Następny wileński kierowca pewnie sprawdzi, czy nie parkuje na ścieżce rowerowej.

A warszawski? Reporter "Faktów" sprawdził, jak wygląda sytuacja stołecznych rowerzystów i czy Hanna Gronkiewicz-Waltz też nie powinna się rozejrzeć za transporterem opancerzonym.

"Totalny brak szacunku dla innego człowieka"

Jak się okazało, daleko nie trzeba jechać, aby spotkać sytuację znaną z Wilna. Tylko czołgu brak. - Totalny brak szacunku dla człowieka, który porusza się inaczej – narzeka rowerzysta. - Muszę właśnie teraz skręcić na chodnik, żeby przejechać. No i nie wiem, gdzie jest w tej chwili straż miejska na przykład – skarży się drugi.

A straż miejska może założyć blokadę, a nawet odholować auto. To oczywiście teoretycznie, bo zwykle kierowca zdąży już odjechać. - Zaraz będzie wyparkowany ten samochód stąd. Bo nie powinien tu stać. My tylko na chwilę, żeby wypakować stojaki – tłumaczy przyłapany na parkowaniu na ścieżce kierowca.

Jak jedzie, to żeby się tak nie bujał, tylko jechał jak normalny rowerzysta! kierowca

Rowerowi aktywiści są zgodni: burmistrz Wilna zwrócił uwagę na problem także u nas. - Rowerzysta zza takiej na przykład ciężarówki jest niewidoczny i wyjeżdża, będąc zaskoczeniem dla zupełnie przepisowo jadącego, Bogu ducha winnego kierowcy – tłumaczy Rafał Łuszczynko z organizacji Zielone Mazowsze.

Ścieżką, tylko jaką?

Ale samochody to nie jedyny przeciwnik rowerzysty. Na ścieżkach trwa cicha walka o przestrzeń życiową między jeżdżącymi na rowerach a rolkarzami. O paniach z pieskiem, które za nic mają oznakowanie i spacerowym krokiem maszerują środkiem, nawet nie wspominając.

Z drugiej strony część rowerzystów - nawet gdy mają do wyboru ścieżkę – jedzie ulicą. A nie powinni. - Prawo ruchu drogowym nakazuje, nakłada na rowerzystę obowiązek poruszania się po drodze dla rowerów – przypomina st. sierż. Joanna Skrent z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

Totalny brak szacunku dla człowieka, który porusza się inaczej Rowerzysta

"Tylko jechał jak normalny rowerzysta"

Tacy rowerzyści najbardziej denerwują kierowców. Choć zarzutów jest więcej. - Na przejściu dla pieszych trzeba prowadzić rower, a nie jechać! – denerwuje się taksówkarz. - Jak jedzie, to żeby się tak nie bujał, tylko jechał jak normalny rowerzysta! – dodaje drugi. A i inne przepisy zdarza się cyklistom łamać. A to czerwonego światła nie zauważą, a to skręcą bez ostrzeżenia, a to wjadą nie patrząc prawie pod koła. No i jest jeszcze comiesięczna masa krytyczna, na którą część kierowców reaguje z użyciem słów nie nadających się do druku.

W wojnie na stołecznych drogach pluton cyklistów walczy z brygadą zmotoryzowaną. Rowerzyści chcą szacunku, a przede wszystkim ścieżek rowerowych. Kierowcy nie lubią zawalidróg i chcą mieć gdzie parkować. Bez transportera opancerzonego - jest pat.

Źródło: "Fakty" TVN

Czytaj także: