Nie wszystkie międzynarodowe linie lotnicze usunęły ze swoich stron internetowych treści sugerujące, że Tajwan, Hongkong i Makau to niezależne terytoria, czego żądały od nich chińskie władze – poinformował w czwartek chiński urząd lotnictwa cywilnego.
Waszyngton oceniał to żądanie Pekinu jako "orwellowski nonsens", a szefowa MSZ Australii Julie Bishop – jako polityczną presję na prywatne firmy. Komunistyczne Chiny uznają rządzony demokratycznie Tajwan za zbuntowaną prowincję, a w ostatnich latach nasiliły działania w celu izolacji dyplomatycznej wyspy.
Termin upłynął w środę
Chiński urząd lotnictwa cywilnego (CAAC), który naciskał na zagraniczne firmy, by dokonały zmian opisów, poinformował w czwartek, że uczyniło to jak dotąd 40 spośród 44 proszonych o to linii lotniczych. Zmiany poczynione przez niektóre amerykańskie linie są niewystarczające – oceniono.
Wyznaczony przez CAAC termin na wprowadzenie zmian na stronach internetowych przewoźników upłynął w środę. Urząd poinformował, że cztery amerykańskie linie – American Airlines, Delta Air Lines, United Airlines i Hawaiian Airlines - wystąpiły z wnioskiem o wydłużenie go o dwa tygodnie.
CAAC wysłał swoje żądanie do firm 25 kwietnia, twierdząc, że naruszyły one zasadę "jedne Chiny" i grożąc "poważnymi konsekwencjami", jeśli nie usuną sugestii, że Tajwan, Hongkong i Makau to niezależne terytoria.
Polecenie Pekinu wypełniły m.in. niemiecka Lufthansa, kanadyjska Air Canada i brytyjska British Airways. Część linii usunęła ze stron wyszukiwania połączeń słowo "Tajwan", pozostawiając tylko nazwy miast i lotnisk. Inne używają określeń "Tajwan, Chiny" i "Hongkong – specjalny region administracyjny Chin".
Na stronach Delta i United zarówno Tajwan, jak i Hongkong - bez wzmianki o Chinach – wciąż figurują jednak w czwartek na liście wyboru regionu i języka witryny. Z kolei na stronie Hawaiian wyszukiwarka hoteli sugeruje wynik: "Tajpej, Tajwan".
Protest Tajwanu
Rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang ocenił w środę, że zmiany wprowadzone przez przewoźników to "pozytywny postęp". Niezadowolenie z powodu zmian wyrażały natomiast władze Tajwanu, które określały żądania Pekinu jako próbę zastraszenia firm.
Tajwańskie MSZ zażądało od Air Canada "szybkiej korekty", gdy w maju kanadyjski przewoźnik zaklasyfikował na swojej stronie Tajpej do Chin.
Wcześniej chińscy internauci prowadzili kampanie presji na zagraniczne firmy w związku ze statusem Tajwanu. W maju amerykańska marka odzieżowa Gap przepraszała za koszulki z mapą Chin, na której nie zaznaczono wyspy, a wcześniej sieć hotelowa Marriott wyrażała skruchę z powodu rozesłanej do klientów ankiety, w której Tybet, Tajwan i Hongkong określono jako kraje.
Autor: //dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock