Rosja jest bezsilna w walce o poprawę swojej sytuacji gospodarczej - powiedział we wtorek szef doradców ekonomicznych prezydenta USA Baracka Obamy, Jasona Furmana. To głos Waszyngtonu dzień po "czarnym wtorku", kiedy na wartości tracił rubel oraz rosyjska giełda. Według Furmana tak kończy się nieprzestrzeganie międzynarodowych zasad. - Moskwa sama jest sobie winna - dodał.
- Rosja znajduje się między młotem a kowadłem polityki gospodarczej. Połączenie naszych sankcji z niepewnością, którą stworzyły ich międzynarodowe działania oraz taniejąca ropa postawiły rosyjską gospodarkę na skraju kryzysu - dodał. Jego zdaniem wydarzenia na rynkach finansowych maja skłonić Moskwę do zmiany polityki m.in. wobec Ukrainy.
Poważna sytuacja
Zdaniem Furmana w sytuacji, kiedy ma się do czynienia z takim załamaniem gospodarczym, nie ma łatwego rozwiązania. - Można podnieść stopy procentowe, aby obronić swoją walutę, jak to zrobił Bank Centralny Rosji, ale to spowolni i uderzy w gospodarkę oraz podważy zaufanie konsumentów. To nie jest dobre wyjście, ponieważ grozi jeszcze mocniejszym upadkiem - podkreślił.
- Myślę, że Rosja zmaga się teraz z poważną sytuacją gospodarczą, która jest w dużej mierze spowodowana przez nich samych i w dużej mierze jest konsekwencją nieprzestrzegania praw międzynarodowych - zaznaczył.
Dodał, że Stany Zjednoczone nie są pod wpływem kryzysu rosyjskiej waluty. Eksport USA do Rosji stanowi zaledwie 0,01 proc. amerykańskiego PKB.
Czarny wtorek
Po silnym osłabieniu dolara i euro na otwarciu giełdy we wtorek w Moskwie, co analitycy wiązali z podniesieniem podstawowej stopy procentowej aż o 6,5 pkt proc., kursy obu walut wystrzeliły w górę. Dolar pokonał barierę 80, a euro - 100 rubli.
Krach na giełdzie walutowej pociągnął w dół rynek papierów wartościowych. O godz. 14 (godz. 12 w Polsce) indeks RTS spadł do poziomu 645,77 pkt., tracąc 10,1 proc. wobec poniedziałkowego zamknięcia. Z kolei indeks MICEX wyniósł 1407,17 pkt., tj. o 1,3 proc. mniej niż w poniedziałek na koniec dnia. Indeks RTS jest wyliczany na podstawie cen papierów wyrażonych w dolarach, zaś MICEX - w rublach.
To wina ropy?
Część ekspertów nadal próbuje tłumaczyć obecną rekordową przecenę rosyjskiej waluty spadkiem cen ropy naftowej na świecie. We wtorek rano cena ropy Brent zjechała poniżej psychologicznego poziomu 60 dolarów za baryłkę. Niektórzy analitycy prognozują, że w roku 2015 cena "czarnego złota" może spaść do 50 USD za baryłkę. Od początku roku ropa Brent potaniała już o 47 procent; 19 czerwca za baryłkę takiej ropy płacono 115,71 USD.
Niektóre media w Moskwie utrzymują, że do obecnego krachu rubla przyczynił się koncern naftowy Rosnieft, który w zeszłym tygodniu wyemitował obligacje na kwotę 625 mld rubli i teraz jakoby wymienia te środki na waluty, by spłacić raty i odsetki od wcześniejszych kredytów. Rosnieft temu kategorycznie zaprzecza, twierdząc, że uzyskane z obligacji ruble jeszcze nie wpłynęły na jego rachunek bankowy. Prezes koncernu Igor Sieczyn, jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Władimira Putina, określił pogłoski o roli Rosnieftu w obecnej bezprecedensowej deprecjacji rubla jako prowokację.
Budżet nie wytrzyma?
Cytowany przez niezależną telewizję Dożd ekonomista Michaił Dmitrijew ostrzegł, że przy kursie 100 rubli za dolara Bank Rosji po prostu zacznie drukować ruble. - Kurs 100 rubli za dolara to sytuacja, w której kraj wejdzie w spiralę inflacyjno-dewaluacyjną. Nie wytrzymają tego budżet federalny i bank centralny. Zacznie się drukowanie rubli, które będą wracać na rynek walutowy, co będzie silnie zwiększać kurs dolara - powiedział.
Wiceprezes Banku Rosji Siergiej Szwecow oświadczył we wtorek, że działania banku centralnego w sferze polityki pieniężno-kredytowej nie ograniczą się do podwyższenia podstawowej stopy procentowej. Szwecow nie ujawnił, jakie inne kroki zamierza poczynić Bank Rosji.
Szefowa banku centralnego Elwira Nabiullina ze swej strony oznajmiła, że nie są rozważane jakiekolwiek decyzje administracyjne dotyczące rynku walutowego.
Nabiullina wezwała też uczestników życia gospodarczego, by zaadaptowali się do nowych realiów ekonomicznych. - Osłabienie kursu to sygnał dla rosyjskiej gospodarki, by zaadaptowała się do nowych warunków. Musimy nauczyć się żyć w strefie rublowej, w większym stopniu opierając się na własnych źródłach finansowania - oświadczyła w wypowiedzi dla państwowej telewizji informacyjnej Rossija 24.
Autor: tol / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: EPA