Około 5 mln Amerykanów może skorzystać z ogłoszonej we wtorek przez ministerstwo pracy USA reformy przepisów, które nakładają na pracodawców obowiązek płacenia za nadgodziny. Prezydent Barack Obama obiecał te zmiany, by niwelować społeczne nierówności. Do tej pory pracodawcy często omijali prawo.
Zaproponowane zmiany mają wejść w życie w 2016 roku, po konsultacjach społecznych. Nie wymagają zgody Kongresu, gdyż Obama zmienia przepisy na mocy administracyjnego rozporządzenia. Nowe zasady - jak poinformował w komunikacie Biały Dom - "zagwarantują płacę za nadgodziny dla pracowników zarabiających poniżej 50 440 dolarów rocznie". Zaczną dostawać 150 proc. godzinowej stawki za pracę ponad 40 godzin tygodniowo. Ministerstwo pracy szacuje, że dotyczy to prawie 5 mln pracowników.
Zasługują na więcej
"Obecnie zbyt wielu Amerykanów pracuje długo za znacznie mniejsze wynagrodzenie niż na to zasługują - napisał Obama w artykule opublikowanym w "Huffington Post". -"To częściowo dlatego, że nie udało nam się od lat zmienić zasad dotyczących nadgodzin". Ogłoszone zmiany zastąpią obecnie obowiązujące przepisy (zaktualizowane po raz ostatni w 2004 roku za prezydentury George'a W. Busha), które wymagają, by pracodawcy płacili za nadgodziny pracownikom zarabiającym mniej niż 23 660 dolarów rocznie, czyli 455 dolarów tygodniowo. Oznacza to, że pracownicy, których pensję są niewiele wyższe, mogli być pozbawieni płacy za nadgodziny, nawet jeśli pracowali znacznie dłużej niż 40 godzin tygodniowo. "Jeśli zarabiasz 23 tysiące rocznie to zazwyczaj nie masz wysokiego stanowiska w kierownictwie. (...) Jeśli twoja pensja jest choćby o dolara większa niż obecny próg, to możesz nie dostać za nadgodziny. Nie jest ważne, że większość twojej pracy ma charakter fizyczny, jak np. wypełnianie półek towarami; nie ważne, że pracujesz 50, 60 czy 70 godzin tygodniowo - twój pracodawca nie musi zapłacić ci więcej choćby centa - mówił Obama w jednym z przemówień rok temu. W USA teoretycznie od 1938 roku obowiązują przepisy o płacy za nadgodziny, ale w praktyce firmy od lat je obchodzą, stosując wyjątek o nienormowanym czasie pracy także dla osób pracujących fizycznie. Wystarczy - jak donoszą amerykańskie media - że zatrudnionym na etacie pracownikom firmy nadadzą tytuł menadżera.
Konserwatyści blokują
Obama, dla którego walka z pogłębiającymi się nierównościami społecznymi i poprawa sytuacji klasy średniej w USA była motywem przewodnim obu kampanii prezydenckich, już dawno obiecywał zmiany w zasadach dotyczących wynagrodzeń za nadgodziny. Apelował o nie także ubiegający się o nominację Demokratów w wyborach prezydenckich w 2016 roku senator Bernie Sanders, jeden z nielicznym amerykańskich polityków określających się jako socjalista. Oczekiwanym zmianom od dawna sprzeciwiają się natomiast Republikanie i organizacje biznesowe, przekonując, że zniechęcą one pracodawców, zwłaszcza w sektorze handlu detalicznego i fast foodów do tworzenia nowych miejsc pracy. Zmiany, jak oświadczyła amerykańska Izba Handlowa, "negatywnie odbiją się na małych firmach i drastycznie ograniczą szanse zatrudnienia". Choć zaproponowane przez Obamę propozycję nie wymagają aprobaty w Kongresie, to oczekuje się, że Republikanie będą próbować - przy okazji głosowań nad innymi aktami legislacyjnymi - zablokować rozporządzenie prezydenta. Republikanie wciąż blokują propozycję Obamy z 2013 roku, by podnieść gwarantowaną prawem federalnym pensję minimalną z obecnych 7,25 do 10,10 USD za godzinę.
Autor: km / Źródło: PAP