Syn pakistańskiego kierowcy autobusu i krawcowej, który wychowywał się na londyńskim osiedlu, teraz będzie kierował centrum finansowym Europy. I jak wskazuje CNN Money, Sadiq Khan ma na to konkretny plan, wskazując przy tym na trzy priorytety: walkę z kryzysem mieszkaniowym, drogim transportem miejskim oraz rosnąca przepaścią między bogatymi i biednymi.
W piątek Sadiq Khan w wielkim stylu został wybrany na burmistrza Londynu. Dostał łącznie ponad 1,25 mln głosów, uzyskując najwyższy mandat dla pojedynczego brytyjskiego polityka w historii. Dotychczasowy rekord należał do jego poprzednika Borisa Johnsona, który zarządzał stolicą Wielkiej Brytanii przez 8 lat.
Wyjątkowy jest jednak nie tylko wynik wyborczy, ale i fakt, że 45-letni syn pakistańskich imigrantów jest pierwszym muzułmaninem, który obejmuje stanowisko burmistrza dużej zachodniej stolicy.
Mer Londynu zarządza m.in. budżetem miejskim w wysokości 16 miliardów funtów, mając wiele prerogatyw dotyczących transportu publicznego, policji, planu zagospodarowania i inwestycji na terenie miasta, kultury i ochrony środowiska.
Czerwcowe referendum
Choć burmistrz Londynu ma mniej uprawnień niż jego nowojorski odpowiednik, to program Khana na najbliższą kadencję będzie miał kluczowe znacznie dla brytyjskiej gospodarki i odgrywa ważną rolę w globalnym rynku finansowym - zwraca uwagę CNN Money.
Londyn to bowiem bezapelacyjna stolica biznesu nie tylko w Europie. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez think-tank Z/Yen, w 2015 roku brytyjska stolica wyprzedziła Nowy Jork i stała się największym centrum finansowym.
Na Khana czekają poważne wyzwania: bańka mieszkaniowa, zatłoczony i drogi transport miejski oraz rosnąca przepaść między bogatymi i biednymi. Nie zapominajmy również o czerwcowym referendum, które w razie opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię zaszkodzi gospodarce.
Ponadto już teraz 27 proc. spośród 8,6 mln mieszkańców wciąż żyje w ubóstwie, alarmuje Trust for London, organizacja charytatywna działająca na rzecz zmniejszenia nierówności. Jednocześnie mimo rosnącego zatrudnienia, w ostatniej dekadzie o 70 proc. wzrosła grupa pracujących osób żyjących w ubóstwie.
Khan z wykształcenia prawnik specjalizujący się w sprawach dotyczących praw człowieka, jeszcze przed objęciem fotela burmistrza mówił, że chce, aby Londyn stał się "sprawiedliwszy i równy". I ma na to konkretne pomysły. Poniżej przedstawiamy trzy główne punkty programu, które mają pomóc mu w osiągnięciu tego celu.
Bańka cenowa
Temat rosnących czynszów i braku mieszkań zdominował kampanię wyborczą. Za kryzys na rynku nieruchomości Khan obwinia brytyjski rząd. Wskazując, że pozwolił zagranicznym inwestorom na wykup mieszkań w Londynie, którzy traktują je jako lokatę kapitału.
Przypływ gotówki z zagranicy wpłynął bowiem na wzrost cen nieruchomości, windując je jednocześnie do poziomów nieosiągalnych dla większości mieszkańców miasta. Zgodnie z marcowymi danymi cena domu w stolicy Wielkiej Brytanii to koszt rzędu 534,785 funtów. To o 14 proc. więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem i około 15-krotność mediany wynagrodzeń w Londynie. Zdaniem Khana średnia wysokość czynszu stanowi aż 62 proc. średnich dochodów.
Dlatego Khan obiecuje powstrzymać deweloperów przed sprzedażą nieruchomości już w fazie projektu na rzecz inwestorów zagranicznych. Chcąc tym samym dać szanse Londyńczykom na kupno przed zaoferowaniem ich nabywcom spoza Wysp.
Ulgi podatkowe dla firm
Problem jest także z zarobkami. Trust for London wskazuje, że w przypadku blisko 700 tys. miejsc pracy, czyli około 20 proc., płaca jest niższa niż minimum niezbędne do pokrycia kosztów utrzymania.
Londyńskie minimum egzystencji szacuje się na 9,40 funtów na godzinę. Tymczasem, płaca minimalna w kraju wynosi 7,20 funtów. Khan chce więc zachęcić pracodawców do płacenia wyższych stawek. Zamierza zaoferować ulgi podatkowe dla małych firm oferujących pensje wyższe niż krajowe minimum.
Nowy burmistrz uważa ponadto, że minimalna stawka godzinowa powinna wzrosnąć do około 10 funtów za godzinę.
Darmowe przejazdy
Jakby tego było mało, mieszkańcy Londynu muszą mierzyć się z jednymi z najwyższych na świecie opłatami za przejazdy tamtejszym metrem, pociągami i autobusami.
Khan, który w latach 2009-2010 w rządzie Gordona Browna odpowiadał za transport zapowiada zamrożenie opłat za przejazdy komunikacją miejską na cztery lata, przy jednoczesnej kontynuacji programu inwestycji w modernizację sieci.
Jak tłumaczy, można to zrobić poprzez cięcia i tak marnotrawionych środków na biurokrację i zmniejszenie opłat dla konsultantów.
Autor: mb//km / Źródło: CNN Money