60 proc. populacji globu do 2030 r. będzie mieszkać na terenach zurbanizowanych; istotną część z nich będą stanowić migranci, którzy już teraz mają utrudniony dostępu do opieki, edukacji i pracy - podkreśla Międzynarodowa Grupa na rzecz Praw Mniejszości (MRG).
Ta działająca na rzecz ochrony praw mniejszości etnicznych, religijnych i językowych organizacja przedstawiła raport pt. "Status mniejszości i ludów autochtonicznych na świecie 2015 - sytuacja w miastach".
Mniejszości na marginesie
W ponad 270-stronicowej publikacji podkreślono, że w wielu przypadkach europejskie miasta realizują politykę społecznej i politycznej marginalizacji mniejszości i migrantów - wielu z nich żyje w wydzielonych osiedlach. Jak podkreślił dyrektor ds. polityki i komunikacji MRG Carl Soderbergh, w Europie mniejszości często dotyka stygmatyzacja i wykluczenie. Migranci żyją na obrzeżach miast, gdzie nie mają dostępu do podstawowych usług i możliwości zatrudnienia. - W niektórych miastach podjęto działania na rzecz rozwiązywania pewnych problemów, niemniej problemy mniejszości należy uwzględnić w polityce miejskiej w takim samym stopniu - powiedział Soderbergh. - W odpowiednich warunkach mniejszości mogą wnosić różnorodny i pozytywny wkład we wzrost i różnorodność w miastach. By do tego doszło, potrzebna jest należyta ochrona oraz właściwa polityka - dodał.
Bogaci i biedni
Jak podkreślono w raporcie, społeczne różnice widać w bogatych ośrodkach miejskich, takich jak Paryż we Francji, gdzie niektóre grupy etniczne, np. pochodzenia afrykańskiego, żyją na peryferiach, gdzie warunki mieszkaniowe są złe, panuje powszechne bezrobocie i wysoka przestępczość. Według autorów raportu, prawdopodobieństwo zasiedlenia przez nich najgorszych dzielnic jest trzykrotnie większe niż innych osób. Z kolei w Rosji w ogłoszeniach o wynajmie domów często znajduje się zastrzeżenie "tylko dla Rosjan" lub "tylko dla Słowian", co skutkuje wykluczeniem mieszkańców Kaukazu i Azji Środkowej. W raporcie poruszono również kwestię sytuacji mieszkaniowej Romów w takich krajach jak Bułgaria, Francja i Grecja. W tych krajach ich szanse na pracę i dostęp do usług publicznych są niewielkie, ponieważ zamieszkują biedniejsze osiedla, często domy o niskim standardzie oraz "są przedmiotem urzędowej polityki segregacji lub eksmisji". Kolejnym problemem jest tzw. proces gentryfikacji, czyli zmiany charakteru danej części miasta m.in. poprzez nowe inwestycje, co może zagrozić mieszkającym tam od dłuższego czasu społecznościom mniejszości. Np. w miejscowości Jozsefvaros w pobliżu Budapesztu, gdzie przebywa największa liczba Romów i migrantów, bloki przeznaczone na mieszkania socjalne zostały zburzone i zastąpione prywatnymi inwestycjami.
Zarządzanie kluczowe
W raporcie podkreślono, że miasta, które są dobrze zarządzane, oferują możliwości większego udziału w życiu politycznym, aktywizacji społeczności oraz więcej wolności dla społeczności mniejszości i emigrantów. "Istnieją liczne przykłady pozytywnej zmiany osiągniętej dzięki mobilizacji i wsparciu, pobudzeniu rozwoju gospodarczego, korzyści z różnorodności kulturowej, a nawet ochronie środowiska w miastach" - podkreślono. MRG zwraca uwagę na katastrofalną sytuację mieszkaniową przesiedleńców, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia własnych domów w poszukiwaniu bezpieczeństwa. Jako przykład podano Ukrainę, gdzie w 2014 r. miasta musiały zapewnić schronienie dla 1,3 mln osób, w tym tysiącom Tatarów krymskich, uciekinierom ze wschodu kraju. Jak podkreślono państwo nie dysponowało infrastrukturą umożliwiającą zakwaterowanie cywilnych przesiedleńców, których osiedlano bez planu, w różny sposób w zależności od miasta. "Przesiedleńców umieszczano w starych ośrodkach sanatoryjnych i obozach letnich, często daleko od ośrodków miejskich i możliwości zatrudnienia, jakie tam istnieją" - wskazano.
Autor: mn / Źródło: PAP