Ataki na statki na Morzu Czerwonym i pogoda w Europie Północnej spowodowały tłok w terminalach kontenerowych - wskazała duńska firma logistyczna Maersk. Gigant podkreślił ponadto, że to znaczące zaburzenia, które mogą trwać przez dłuższy czas.
Trwające od połowy listopada ataki rebeliantów jemeńskich Huti na statki na Morzu Czerwonym skłoniły przewoźników do omijania trasy przez kanał Sueski, a niesprzyjająca zimowa pogoda zaburzyła prace portach kontenerowych. Na placach składowych w portach zrobiło się ciasno - napisała firma Maersk w komunikacie dla klientów.
Maersk o zaburzeniach w globalnych dostawach
Firma uprzedziła o zagrożeniu "znaczącymi zaburzeniami" globalnej sieci dostawczej i zwróciła się do klientów o jak najszybsze odbieranie towarów, żeby zwiększyć płynność operacyjną.
Przekierowane statki okrążają Afrykę, co oznacza, że trasa wydłuża się o 6 tys. km, a podróż - o około 10 dni. Huti twierdzą, że ich ataki są wyrazem wsparcia dla walczącej z Izraelem terrorystycznej organizacji palestyńskiej Hamas.
Firma uprzedziła o zagrożeniu "znaczącymi zaburzeniami" globalnej sieci dostawczej i zwróciła się do klientów o jak najszybsze odbieranie towarów, żeby zwiększyć płynność operacyjną.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: David G40 / Shutterstock