Były miliarder Siergiej Pugaczow, kiedyś nazywany "bankierem Kremla", pozywa Rosję i żąda 15 mld dol. odszkodowania od rządu za nielegalny podział jego majątku - informuje "The Moscow Times".
Pugaczow nie poinformował, na jakim etapie jest postępowanie i nie zdradził więcej szczegółów.
Oskarżenia
W wywiadzie dla stacji telewizji Dozhd powiedział jedynie, że już rok temu napisał do prezydenta Rosji Władimira Putina, że zamierza ubiegać się o odszkodowanie od rosyjskiego rządu.
- To już się dzieje. Jest w trakcie międzynarodowego postępowania - powiedział Pugaczow.
Były senator, Pugaczow wyjechał z Rosji do Londynu w 2011 roku, po tym jak rok wcześniej wszczęto dochodzenie w sprawie przyczyn upadku rosyjskiego banku - Meżprombank (Mezhprombank), którego był prezesem.
Śledczy twierdzili, że Pugaczow stworzył 2 miliardową dziurę finansową przez wyprowadzenie pieniędzy z dofinansowania, które bank otrzymał od państwa w następstwie globalnego krachu na rynkach finansowych w latach 2008-2009.
Tymczasem Pugaczow tłumaczy, że niedobór był spowodowany wywłaszczeniem swoich biznesów, w tym wymuszoną wyprzedażą po pożarze stoczni wartej miliardy do potężnej państwowej spółki Zjednoczonego Budownictwa Okrętowego.
Skąd pieniądze?
Nie jest jasne, gdzie były miliarder znalazł pieniądze na proces sądowy. Jak zapewniał bowiem Pugaczow w wywiadzie udzielonym w marcu br. dla "Financial Times", nie ma już wystarczającej ilości pieniędzy, by spłacić swoich prawników i będzie sam reprezentował siebie w toczącej się sprawie dotyczącej upadku Meżprombanku.
Pugaczow nie jest pierwszym biznesmenem, który w ostatnich latach żąda miliardowego odszkodowania od rosyjskiego państwa.
Jak przypomina "The Moscow Times", na rosyjski rząd za zniszczenie i bezprawne przejęcie Jukos w połowie 2000 roku przed trybunałem w Hadze nałożono karę i nakazano zapłatę 50 mld dolarów właścicielom spółki. Rosja nie wykonała jednak jeszcze orzeczenia.
Autor: mb / Źródło: The Moscow Times
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu