Komisja Europejska ponowiła w poniedziałek swój apel, że jest gotowa usiąść do trójstronnych negocjacji z Rosją i Ukrainą w sprawie dostaw gazu. Zaznaczyła jednak, że uczyni krok w tym kierunku, jeśli obie strony będą sobie tego życzyć.
- Jesteśmy gotowi, by pomóc ułatwiać rozmowy wtedy, gdy obie strony zwrócą się do nas w tej sprawie - powiedziała rzeczniczka Komisji Europejskiej Anna-Kaisa Itkonen.
Bruksela oferuje pomoc
W niedzielę poinformowano, że wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Marosz Szefczovicz skontaktował się zarówno z władzami ukraińskimi, jak i rosyjskimi. Rozmawiał z premierem Ukrainy Wołodymyrem Hrojsmanem, szefem Naftohazu Andrijem Kobolewem i z rosyjskim ministrem energetyki Aleksandrem Nowakiem. Rozmowy dotyczyły obaw Ukrainy dotyczących dostaw gazu z Rosji, tranzytu surowca w dostawach do Unii Europejskiej oraz niedawnej decyzji sztokholmskiego Trybunału Arbitrażowego. W odniesieniu do sytuacji na Ukrainie Szefczovicz został poinformowany przez Naftohaz, że obecnie sytuacja jest pod kontrolą, a ukraińska spółka zakontraktowała dodatkowe ilości gazu z Polski, zapewniając w ten sposób stabilność dostaw. Komisja Europejska zaangażowała Europejską Sieć Operatorów Systemów Gazowych (ENTSOG) w monitorowanie i pomoc w rozwiązaniu tej sytuacji.
Rosyjski minister ds. energii zapewnił Szefczovicza, że tranzyt gazu do państw członkowskich UE nie jest zagrożony. W odniesieniu do decyzji arbitrażowej w Sztokholmie Szefczovicz został poinformowany, że Gazprom nadal chce wypowiedzieć swoje umowy z Naftohazem. Procedura ta może jednak zająć trochę czasu i nie będzie miała natychmiastowych konsekwencji dla przepływów gazu. Szefczovicz zachęcał obie strony do poszukiwania rozwiązania problemu. "Komisja Europejska jest gotowa zaangażować się i pośredniczyć w procesie trójstronnym, który w przeszłości okazał się skuteczny w szukaniu kompromisu. Ze względu na złożoność i delikatność zagadnienia będziemy dalej badać możliwość takiego rozwiązania w relacjach dwustronnych. Zarówno Ukraina, jak i Rosja potwierdziły gotowość do utrzymywania bliskiego kontaktu z Komisją Europejską" - powiedział komisarz cytowany przez KE.
Spór o dostawy
Spór o dostawy rosyjskiego gazu na Ukrainę rozgorzał kilka dni temu, gdy Gazprom odmówił dostarczania błękitnego paliwa na Ukrainę. Dzień później rosyjski koncern zapowiedział, że rozpoczyna procedury przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie, aby wypowiedzieć umowy z Naftohazem w sprawie dostaw gazu na Ukrainę i tranzytu surowca do państw europejskich. W sobotę prezydent Ukrainy Petro Poroszenko informował, że w efekcie konfliktu jego kraj ograniczył zużycie błękitnego paliwa o 14 procent, lecz zapewnił jego przesył do odbiorców w krajach unijnych. W niedzielę prezydent oznajmił, że sytuacja z dostawami gazu dla jego kraju ustabilizowała się dzięki dostawom z Unii Europejskiej, w tym z Polski. Zdaniem władz w Kijowie Rosjanie zapowiedzieli wstrzymanie dostaw, reagując w ten sposób na werdykt arbitrażu w Sztokholmie w sprawie sporu między ukraińskim Naftohazem i Gazpromem, w wyniku którego Ukraińcom przyznano 4,63 mld dolarów za to, że Gazprom nie dostarczył uzgodnionej ilości gazu do tranzytu. Ukraińska spółka ogłosiła też, że biorąc pod uwagę pierwsze orzeczenie stwierdzające, że Naftohaz ma spłacić zadłużenie wobec Gazpromu, ostatecznie należy się jej od Rosjan 2,56 mld dolarów. Znaczne ilości rosyjskiego gazu przeznaczonego dla krajów europejskich są przesyłane tranzytem przez Ukrainę, a podczas poprzednich konfliktów gazowych w efekcie wstrzymania dostaw do niektórych państw UE docierały mniejsze ilości błękitnego paliwa. Bruksela zapewniła jednak, że obecnie nie ma zakłóceń w tranzycie.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom