Zdecydowane zwycięstwo konserwatystów w W. Brytanii oznacza, że David Cameron ma w swojej partii większy niż kiedykolwiek kapitał polityczny. Także przywódcy UE wiedzą, że muszą się z nim liczyć; jednak UE nie może sobie pozwolić na tzw. Brexit - pisze "FT".
W artykule redakcyjnym we wtorek "Financial Times" zaznacza, że w ciągu minionych pięciu lat stosunki Camerona z unijnymi partnerami były napięte. "Ze względu na eurosceptyczne pozycje wielu konserwatywnych deputowanych Cameron był pod presją, aby zajął zdecydowane stanowisko wobec UE" - odnotowuje dziennik. Dodaje, że w związku z planowanymi renegocjacjami członkostwa Wielkiej Brytanii w UE przed zapowiedzianym referendum ta presja wzrośnie, tym bardziej w obliczu skromnej większości torysów w Westminsterze.
Szybka decyzja
"FT" podkreśla, że Camerona czeka podjęcie szybko dwóch decyzji - o terminie referendum i postulatach, jakie zgłosi w czasie renegocjacji brytyjskiego członkostwa w UE. Brytyjski dziennik podkreśla, że lepiej, by referendum odbyło się jak najszybciej, czyli w miarę możliwości na jesieni 2016 roku. Taki termin jest optymalny, ponieważ po pierwsze wiarygodność każdego rządu przygasa po połowie kadencji, a po drugie odkładanie plebiscytu zachwieje gospodarczymi perspektywami Wielkiej Brytanii - tłumaczy "Financial Times".
"Podczas gdy Unia Europejska już zmaga się z groźbą wyjścia Grecji ze strefy euro, blok nie może pozwolić sobie jeszcze na kryzys związany z Brexitem" - zauważa. Dodaje, że jeśli chodzi o postulaty w ramach reformy UE, to Cameron do tej pory był w tej kwestii lakoniczny, "więc może w niektórych dziedzinach zgłosić uzasadnione żądania".
Według dziennika Cameron ma pełne prawo do zweryfikowania i ograniczenia świadczeń wypłacanych imigrantom w Wielkiej Brytanii. Brytyjskie postulaty w sprawie liberalizacji, w szczególności pogłębienia jednolitego rynku, także powinny być dobrze przyjęte - ocenia "Financial Times".
Autor: /gry / Źródło: PAP