Miał być spektakularny sukces. Jednak polska technologia dotycząca grafenu, zamiast trafić do fabryk, utknęła w laboratoriach - czytamy w środowym wydaniu "Rzeczypospolitej". - W tej chwili jest katastrofa – ocenił w programie "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 ekspert do spraw grafenu doktor Zygmunt Łuczyński.
Komercjalizacją polskiego grafenu - supermateriału, który może zrewolucjonizować światowy przemysł - miała zająć się specjalnie powołana tego spółka Nano Carbon. Miała potężne atuty: unikalną technologię produkcji od polskich naukowców z Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych (ITME), najwyższej klasy urządzenia, a do tego bogatych właścicieli, kontrolowanych przez państwo - Polską Grupę Zbrojeniową (PGZ) i KGHM TFI. Jednak w ostatnich latach entuzjazm polityków dla tej technologii przygasł, a w kasie Nano Carbon zabrakło pieniędzy na rozpoczęcie produkcji na większą skalę.
"Wygląda, jakby się zwijała"
Jak podkreśla w rozmowie z "Rz" dr hab. Włodzimierz Strupiński, nazywany "ojcem polskiego grafenu", na świecie trwa "grafenowe szaleństwo", a kraje lokują w nim olbrzymie pieniądze. Na pytanie, co się stało z polskim grafenem, odpowiada, że "pytanie powinno raczej brzmieć: co się stało z instytucjami, które miały ten grafen produkować na dużą skalę i skomercjalizować". Zaznacza, że "Nano Carbon - spółka powołana specjalnie do tego, by produkować i sprzedawać polski grafen - wygląda, jakby się "zwijała". "Wystawiła na sprzedaż swoje największe skarby, czyli specjalistyczne urządzenia. Instytut Technologii Elektronicznych (ITME), gdy w nim jeszcze pracowałem, tworzył na tych urządzeniach wyjątkowe materiały. W niektórych przypadkach były to jedyne wyroby na świecie. I pewnie można byłoby je dalej rozwijać, ale przyszły zmiany - najpierw na stanowisku dyrektora instytutu, potem zmiany polityczne, a wraz z nimi różne zawirowania - mówi prof. Strupiński w "Rz".
"Katastrofa"
- W tej chwili jest katastrofa – ocenił w programie "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 ekspert ds. grafenu dr Zygmunt Łuczyński, odnosząc się do problemów spółki Nano Carbon. - Specjaliści od grafenu, z profesorem Strupińskim na czele, są poza bramą instytutu. Zostali albo wyrzuceni, albo sami stracili poczucie, że mogą w tym miejscu pracować. Podstawowa aparatura jest zdewastowana i uszkodzona – wymieniał.
Według Zygmunta Łuszczyńskiego kłopoty wzięły się "w dużej mierze z niekompetencji". - Nie da się kierować instytutem naukowym nie mając pojęcia o tematyce, którą się instytut zajmuje. To jest podstawowa sprawa – zaznaczył.
- W którymś momencie, wydaje mi się, że sporo ludzi uznało, że mogą to przejąć, że to jest taki świetny interes, a oni są w nim tak dobrzy, że mogą go przejąć – powiedział ekspert. - No i nie udało się, bo nie byli tacy dobrzy, ale właśnie byli bardzo słabi - dodał.
Pytany o to, czy wynikało to z braki wiedzy merytorycznej, Łuszczyński powiedział: "w dużym stopniu". - Nazwałbym to pazernością. Jest coś wspaniałego, rozwijającego się na świecie, "no to dlaczego nie ja?"– ocenił.
- Patent należy do państwa polskiego, ale jeżeli nie będzie nikogo, kto będzie mógł ten patent wykorzystać, no to po co on będzie? – podsumował dr Zygmunt Łuczyński.
Autor: mp / Źródło: tvn24bis.pl, PAP