Niemal dwukrotnie więcej niż dziś może dopłacać w kolejnych latach budżet państwa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – wynika z najnowszej prognozy analityków ZUS, o której pisze czwartkowy "Dziennik Gazeta Prawna". Z kolei prezes ZUS Gertruda Uścińska zaznacza, że obecnie sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest historycznie bardzo dobra.
"Przez ostatnich kilka lat stale rosła liczba osób, za które są opłacane składki emerytalno-rentowe. W efekcie do kasy ZUS z budżetu centralnego trzeba było dorzucać coraz mniej. Analiza zakładu do 2027 roku pokazuje, że ten trend ma się wkrótce zmienić" - czytamy w "DGP".
Fundusz Ubezpieczeń Społecznych pozostanie deficytowy
Gazeta podaje, że trend zmieni się w dużej mierze z powodu zmian demograficznych, bo w starzejącym się społeczeństwie więcej osób będzie z rynku pracy wychodziło, niż się na nim pojawiało. - Powojenne roczniki wyżu demograficznego osiągają wiek emerytalny i tym samym zaczną pobierać świadczenia – tłumaczy prezes ZUS Gertruda Uścińska cytowana przez "DGP".
Dodała, że deficyt funduszu emerytalnego od 2,24 proc. PKB w 2023 roku do 2,95 proc. PKB w 2027 roku wynika również z ogromnych zobowiązań zaciągniętych przez stary system emerytalny, obowiązujący do 1998 roku, których pokolenie pracujące nie jest w stanie sfinansować wyłącznie ze składki na ubezpieczenie emerytalne.
Dziennik podkreślił, że do tego trzeba dodać prognozy wzrostu bezrobocia. "W wariancie optymistycznym liczba odprowadzających składki skurczy się o 42 tys.; w pesymistycznym – aż o 431 tys. Tendencja ta będzie na tyle silna, że nie powstrzyma jej nawet rosnąca imigracja zarobkowa. Jednocześnie znacząco wzrośnie liczba osób pobierających świadczenia (emerytów i rencistów) – szacunki mówią od 125 tys., do 223 tys. osób. W tej sytuacji wydolność Funduszu Ubezpieczeń Społecznych spadnie" - przestrzega dziennik. "DGP" podał, że obecnie 85 proc. wydatków funduszu jest pokrywane ze składek. "Ale do 2027 r. ten wskaźnik może się obniżyć do 76 proc. To oznacza, że budżet państwa będzie miał wyższe wydatki – mogą wzrosnąć z 75 mld zł w przyszłym roku do aż 143 mld w 2027 roku".
W latach 2023–2027 Fundusz Ubezpieczeń Społecznych nadal pozostanie deficytowy, co oznacza konieczność dalszego zasilania go m.in. dotacją z budżetu państwa - wynika z najnowszej prognozy ZUS. Najbardziej deficytowy będzie fundusz emerytalny.
Najnowszy raport wpływów i wydatków FUS w latach 2023–2027
Zakład przedstawił najnowszy raport wpływów i wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w latach 2023–2027. - Na wysokość deficytu rocznego Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w najbliższych latach wpływać będą deficyty generowane w funduszu emerytalnym i chorobowym oraz nadwyżki w funduszu rentowym i wypadkowym. Należy jednak pamiętać, że fundusze te są różnej wielkości i tym samym w różnym stopniu wpływają na wynik całego FUS. Fundusz emerytalny odpowiada za 72 proc., rentowy 17,6 proc., chorobowy 8,7 proc., a wypadkowy 1,6 proc. ogółu wydatków FUS w 2023 roku - przekazała prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska. Zwróciła uwagę, że Polska nie jest wyjątkiem, jeśli chodzi o sytuację systemu ubezpieczeń społecznych. - Większość krajów Unii Europejskiej utrzymuje deficyty systemów w ramach składkowo-podatkowego finansowania tych systemów – zaznaczyła prof. Uścińska.
Z prognozy ZUS wynika, że nadal najbardziej deficytowy będzie fundusz emerytalny. W raporcie zwrócono uwagę, że w najbliższych latach deficytowy będzie również fundusz chorobowy. - Deficyt ten (od 0,25 proc. PKB w 2023 r. do 0,24 proc. PKB w 2027 r.) występuje od 2010 r. i wynika z rozszerzania w ciągu ostatniej dekady uprawnień do zasiłków przy pozostawieniu stopy składki bez zmian. W perspektywie prognozy stopień pokrycia wydatków funduszu chorobowego ze składek wzrośnie z 73 proc. do 74 procent - podkreśliła szefowa ZUS.
Fundusze z nadwyżkami
W prognozie ZUS wskazano, że fundusze rentowy i wypadkowy będą generować nadwyżki roczne. - Dobra sytuacja obu funduszy wynika z tego, że zdrowie Polaków oraz warunki i bezpieczeństwo pracy poprawiają się. Odnotowujemy coraz mniej wypadków w pracy. Nasze społeczeństwo ma o wiele większą wiedzę niż poprzednie pokolenia na temat tego, jak dbać o swoje zdrowie. Do tego dochodzi postęp szeroko pojętej medycyny" - wskazała prof. Uścińska. Przypomniała, że obecnie sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest historycznie bardzo dobra. - W ubiegłym roku pokryliśmy składkami wydatki prawie 81,6 proc. i oddaliśmy znaczną część dotacji z budżetu państwa. Natomiast po pierwszym półroczu tego roku my pokryliśmy składkami wydatki na poziomie 84,6 procent – wyjaśniła szefowa ZUS. Jak zaznaczyła, stopień pokrycia wydatków FUS ze składek wyniósł w drugim kwartale tego roku 86,8 proc. i to jest najlepszy wynik w historii.
Prognoza długoterminowa
Prof. Uścińska zwróciła uwagę, że ZUS opracował także prognozę długoterminową dla FUS do 2080 roku. - Ujawnia ona znaczną odporność systemu emerytalnego na finansowe skutki zmian demograficznych. Pozwala rozprawić się z wciąż pokutującym jeszcze w dyskursie potocznym mitem przyszłego +bankructwa+ systemu emerytalnego - oceniła prezes Zakładu. Według ZUS potwierdzeniem stabilnej sytuacji finansowej i wypłacalności systemu emerytalnego w długim okresie są raporty niezależnych organizacji, takich jak Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) czy Komisja Europejska. OECD podaje ("Pensions at a Glance 2021"), że udział publicznych wydatków emerytalno-rentowych w PKB Polski w 2019 r. wyniósł 10,6 proc., a w 2060 r. ma wynieść 10,8 proc., czyli mniej więcej tyle samo. W innych państwach obciążenie wydatkami emerytalnymi ma w przyszłości znacznie wzrosnąć, np. w Belgii o 25 proc., zaś w Czechach, Irlandii, Nowej Zelandii, na Słowacji, w Słowenii i na Węgrzech o 50–70 proc., co oznacza kilka pp. PKB.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock