Pośpiech nie zawsze jest dobrym doradcą - mówił w rozmowie z TVN24 dr hab. Ryszard Piotrowski, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Zdaniem prawnika decyzje dotyczące zmian w mediach publicznych budzą pewne wątpliwości. Inne zdanie ma dr hab. Tomasz Siemiątkowski, profesor Szkoły Głównej Handlowej. - Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego miał do tego prawo w sposób bezdyskusyjny - ocenił w rozmowie z TVN24.
Sejm podjął we wtorek wieczorem uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej.
W środę po godzinie 11.00 przestał nadawać kanał TVP Info. Nie działa też portal internetowy stacji. Telewizje regionalne również nie nadają programów, zamiast tego jest antena TVP2. O godzinie 12.00 miały być transmitowane "Wiadomości" TVP, jednak tak się nie stało.
O godz. 19.30 w TVP - zamiast "Wiadomości" - ukazało się krótkie oświadczenie dziennikarza Marka Czyża, który zapowiedział od czwartku nadawanie "programu informacyjnego TVP" bez "propagandowej zupy".
Wcześniej w środę Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało, że szef tego resortu Bartłomiej Sienkiewicz odwołał prezesów zarządów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej oraz rady nadzorcze tych spółek. Minister kultury powołał nowe rady nadzorcze spółek, które powołały nowe zarządy.
Ministerstwo kultury wskazało, że "konieczność tego rodzaju działań oraz uzasadnienie wyznaczyła uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 19 grudnia 2023 roku w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej". Resort podał także, że zmiany wprowadzono na podstawie przepisów Kodeksu spółek handlowych.
Politycy PiS twierdzą, że zmiany w mediach publicznych są niezgodne z prawem. "Zgodnie z przepisami decyzje w tej sprawie może podejmować wyłącznie Rada Mediów Narodowych. Minister nie ma podstaw do takiego działania! Do tego trzeba zmiany ustawy" - ocenił były rzecznik rządu i poseł PiS Piotr Mueller.
Profesor Piotrowski: pośpiech nie zawsze jest dobrym doradcą
- Kodeks spółek handlowych stosuje się do tych spółek Skarbu Państwa, o których mówi ustawa o radiofonii i telewizji. Stosuje się, ale to nie znaczy, że nie stosuje się konstytucji. To nie znaczy, że nie stosuje się tego bardzo ważnego postanowienia konstytucji, które mówi o wolności środków społecznego przekazu i o prawie do informacji. I to jest wytyczną nadrzędną. Dziennikarze nie są własnością, do której można odnosić postanowienia kodeksu regulującego działalność spółek handlowych - wyjaśnił w rozmowie z TVN24 prof. Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Podkreślał, że "czyniąc to w zgodzie z konstytucją, trzeba szanować podmiotowość dziennikarzy, trzeba szanować ludzi".
- Nie można traktować telewizji tak, jakby była zakładem produkcyjnym. Owszem, tam się przetwarza informacje i produkuje informacje, ale ustrojowa rola telewizji wyklucza takie rozumienie ustawy o radiofonii i telewizji i tych postanowień, które przewidują stosowanie Kodeksu spółek handlowych, jakby nie obowiązywały inne zasady konstytucji. W tym zwłaszcza artykuł drugi, czyli artykuł mówiący, że Rzeczpospolita jest demokratycznym państwem prawnym. W tym państwie obowiązuje zakaz arbitralizmu działania władz i nakaz poszanowania godności człowieka - mówił prawnik.
Zaznaczył, że "to jest ten fundament". - Teraz sytuacja dotycząca tych zarządów i rad nadzorczych jest o tyle skomplikowana, że Trybunał Konstytucyjny uznał, stwierdził niezgodność z konstytucją przepisów dotyczących powoływania zarządów i rad nadzorczych przez Radę Mediów Narodowych w takim zakresie, w jakim pominięto przy tym powoływaniu rolę Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Ten wyrok nie został wykonany i dlatego działanie w sytuacji, w której niewykonanie wyroku powoduje zasadniczą niepewność prawną, w jakim zakresie minister reprezentujący Skarb Państwa działa tutaj w uwzględnieniu roli Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. To, dopóki nie zostanie uregulowane ustawowo, będzie przedmiotem wątpliwości - tłumaczył.
- Dlatego należało rozpocząć przywracanie ładu od przywrócenia ładu prawnego. Tymczasem podjęto działania praktyczne bezpośrednio na podstawie Kodeksu spółek handlowych, który jest czymś w rodzaju lex generalis w stosunku do sytuacji, którą tam mamy. Ustawa o radiofonii i telewizji jest ustawą, która w szczególności reguluje sytuację mediów. Kodeks spółek handlowych wprawdzie może być stosowany bezpośrednio, ale jednak posiłkowo. Głównym punktem odniesienia jest konstytucja - podkreślał.
Zdaniem profesora "konstytucja w demokratycznym państwie prawnym z pewnością nie pozwala na to, czego byliśmy świadkami, czego jesteśmy świadkami, niezależnie od wszelkich innych okoliczności". - Trzeba jeszcze dodać, że zignorowano całkowicie wydane przez Trybunał Konstytucyjny postanowienie zabezpieczające. Zignorowano je, chociaż Trybunał już raz wydał takie postanowienie w 2015 roku. Ono dotyczyło niedokonywania przez Sejm wyboru nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego na miejsca zajęte. Niestety to zostało zignorowane przez ówczesny Sejm i od tego też zaczęły się liczne kłopoty określane w sumie mianem kryzysu konstytucyjnego. Oczywiście wtedy Trybunał wydał takie postanowienie, to był precedens. Oczywiście Sejm je zignorował i to był także precedens - mówił.
- I teraz też postanowienie wydano i zignorowano je. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie - stwierdził.
- Trafnie wskazał pan prezydent w swoim liście do pana marszałka Sejmu, żeby pamiętać o tym, że cel nie uświęca środków. Pośpiech nie zawsze jest dobrym doradcą - mówił prawnik.
Siemiątkowski: minister miał do tego bezdyskusyjne prawo
Inne zdanie ma dr hab. Tomasz Siemiątkowski, profesor Szkoły Głównej Handlowej. - Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego miał do tego prawo w sposób bezdyskusyjny - ocenił.
Zdaniem Tomasza Siemiątkowskiego do zmian w TVP mogło dojść "na podstawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2016 roku". - Rada Mediów Narodowych nie istnieje w tym rozumieniu, że ustawa o Radzie Mediów Narodowych jest sprzeczna z konstytucją. W związku z tym minister kultury i dziedzictwa narodowego wykonał orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego - tłumaczył prawnik.
Dziennikarz TVN24 dopytywał, czy aby zlikwidować Radę Mediów Narodowych albo zmienić jej uprawnienia, nie potrzeba zmiany samej ustawy. - Dzisiaj jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które stanowi, że ustawa ta jest sprzeczna z konstytucją. Dla pewnego porządku czy ładu legislacyjnego warto byłoby tę ustawę uchylić. Jeżeli pan prezydent wyrazi zgodę i zechce, może po raz pierwszy albo drugi uszanować decyzję Trybunału Konstytucyjnego w konstytucyjnym składzie, to oczywiście taka ustawa powinna zostać uchylona, ale tylko ze względów technicznych. Natomiast faktycznie rzecz biorąc tej ustawy nie ma, przepisów nie ma i Rada Mediów Narodowych nie ma takich kompetencji, aby powoływać i odwoływać członków zarządów, rad nadzorczych mediów publicznych, czyli Telewizji Polskiej, Polskiego Radia, rozgłośni regionalnych, które są odrębnymi spółkami, a także Polskiej Agencji Prasowej - wymieniał.
- Ja jestem przekonany, że to, co się zdarzyło, jest w pełni zgodne z prawem i oczywiście, tak jak powiedziałem, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego miał pełne prawo do tego, żeby podczas walnego zgromadzenia dokonać tych czynności prawnych, których dokonał. Dlaczego? Otóż z tej przyczyny, że zgodnie z konstytucją nadzór czy dbałość o prawo własności i majątek państwowy należy do Skarbu Państwa. W związku z tym tylko Skarb Państwa w tym momencie reprezentował go i reprezentuje. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego ma uprawnienie, a jednocześnie obowiązek do tego, aby powołać menedżerów odpowiedzialnych za zarządzanie majątkiem, za który odpowiedzialny jest w istocie on - powiedział.
- Jak chodzi o Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, to ona dzisiaj takich kompetencji nie ma, bo dawne przepisy zostały uchylone. Natomiast w przypadku Mediów Narodowych technicznie ta ustawa istnieje i ona jest na papierze, natomiast tej ustawy nie ma w tym sensie, że jest sprzeczna z konstytucją - wyjaśniał prawnik.
Reporter TVN24 dopytywał, czy od decyzji ministra będzie można się odwołać.
- Oczywiście partia opozycyjna może skierować każdą sprawę do Trybunału Konstytucyjnego i mając takie doświadczenie, jakie mamy, możemy założyć, że Trybunał Konstytucyjny będzie orzekał tak, jak będzie napisane we wniosku, chociażby jak chodzi o zabezpieczenie. To zabezpieczenie jest kompletnie prawnie bezskuteczne, jeżeli chodzi o zablokowanie działań ministra kultury i dziedzictwa narodowego w zakresie mediów publicznych - mówił.
- Jeżeli chodzi o ewentualne zaskarżenie, to w tym zakresie kompetencji nie posiadają byli członkowie zarządów i rad nadzorczych mediów publicznych, a sama uchwała walnego zgromadzenia poszczególnych spółek mediów publicznych podlega domniemaniu ważności - powiedział.
Skorzystanie z luki prawnej
"W świetle artykułu 64 konstytucji akcjonariusz-właściciel musi mieć zapewnione instrumenty dla ochrony własności i innych praw majątkowych, i z nich właśnie skorzystał" - powiedział natomiast w rozmowie z Business Insider prof. Michał Romanowski, adwokat, wspólnik w kancelarii Romanowski i Wspólnicy.
Wyjaśnił, iż minister Sienkiewicz "uznał, że Skarb Państwa ma prawo i obowiązek skorzystać z przysługującej mu na mocy art. 385 par. 1 Kodeksu spółek handlowych kompetencji do powoływania i odwoływania członków rady nadzorczej".
"Wykładnia prokonstytucyjna uzasadnia wniosek, że wyłączna kompetencja Rady Mediów Narodowych do obsadzania zarządów i RN nadawców publicznych w oderwaniu od odpowiedzialności za jakość zarządzania majątkiem Skarbu Państwa stanowi wyjątek od konstytucyjnej zasady ochrony własności i innych praw majątkowych (art. 64) wyrażonej w odniesieniu do spółek akcyjnych w art. 368 i 385 Ksh" - tłumaczył prof. Romanowski.
Prof. Katarzyna Bilewska, adwokat i partner w kancelarii BLSK Legal, w rozmowie z portalem dodała, że obecny minister kultury zaczął realizować wyrok TK.
"Uznał, że nie obowiązuje ustawa o RMN, bo TK uznał je za niekonstytucyjne, ale z drugiej strony nie ma przepisów pozwalających KRRiT powołać zarząd, one zostały uchylone. W efekcie minister kultury skorzystał z luki legislacyjnej i zastosował bezpośrednio Kodeks spółek handlowych" wyjaśniła prof. Bilewska.
Stanowisko Rady Mediów Narodowych
Zdaniem szefa Rady Mediów Narodowych Krzysztofa Czabańskiego decyzje dotyczące mediów publicznych "są całkowicie bezprawne, nie mają żadnej podstawy prawnej i jako takie nie istnieją w obrocie prawnym". - Przestrzegamy też wszystkich, którzy by na podstawie tych bezprawnych decyzji podejmowali jakiekolwiek działania dotyczące spółek mediów publicznych przed konsekwencjami karnymi, bo to wynika z Kodeksu karnego - dodał Czabański. Czabański dopytywany, czy jest to wspólne stanowisko wszystkich członków Rady, przyznał, że stanowisko zostało przegłosowane stosunkiem głosów 2:3. Jak mówił, za stanowiskiem opowiedzieli się członkowie RMN z ramienia PiS, a przeciw było dwóch członków z ramienia opozycji.
W przyjętym stanowisku Rady Mediów Narodowych czytamy, że podjęte przez szefa ministerstwa kultury uchwały "są nieistniejące i związku z tym nie mogą funkcjonować w obrocie prawnym".
"Wyłącznie kompetencje do powoływania i odwoływania składów osobowych organów jednostek publicznej radiofonii i telewizji oraz Polskiej Agencji Prasowej przysługują Radzie Mediów Narodowych. Przepisy Kodeksu spółek handlowych stosuje się do spółek mediów publicznych tylko w zakresie nieunormowanym w ustawie o radiofonii i telewizji (art. 26 ust. 4 ustawy o radiofonii i telewizji) oraz w ustawie o Polskiej Agencji Prasowej (art. 5 ustawy o Polskiej Agencji Prasowej). Kompetencje do kształtowania składów osobowych zostały w tych aktach prawnych wyraźnie zastrzeżone dla Rady Mediów Narodowych (art. 27 i 28 ustawy o radiofonii i telewizji oraz art. 8 i 9 ustawy o Polskiej Agencji Prasowej), a więc z wyłączeniem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego" - czytamy w stanowisku Rady.
"Ponadto uchwały Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego zostały podjęte wbrew postanowieniu Trybunału Konstytucyjnego z 14 grudnia 2023 r., który zobowiązał Skarb Państwa do powstrzymania się od czynności zmierzających do likwidacji spółek publicznych radiofonii i telewizji oraz dokonywania zmian w ich zarządach" - dodano.
"Osoby, które uczestniczą w odbywającym się na naszych oczach bezprawnym zamachu na media publiczne powinny liczyć się z tym, że poniosą surowe konsekwencje na podstawie przepisów Kodeksu karnego" - podkreślono.
"Rada Mediów Narodowych wyraża słowa podziękowania i uznania dla dziennikarzy i redaktorów oraz wszystkich pracowników mediów publicznych, którzy nieprzerwanie wykonują swoją pracę mimo bezprzykładnych ataków na Telewizję Polską, Polskie Radio i Polską Agencję Prasową podejmowanych przez rządzących" - napisano.
Źródło: tvn24.pl