Rosyjski miliarder Andriej Melniczenko tuż przed nałożeniem na niego sankcji przez Unię Europejską przekazał swojej żonie udziały w dwóch największych na świecie spółkach węglowych i nawozowych - informuje agencja Reutera, powołując się na trzy źródła zaznajomione z tą sprawą.
Melniczenko, który zbudował swoją fortunę po upadku Związku Radzieckiego, zrzekł się swoich udziałów w koncernie węglowym SUEK AO i grupie nawozowej EuroChem Group AG 8. Zostały przepisane na jego żonę.
Reuters nie był w stanie skontaktować się z Melniczenką i jego żoną w celu uzyskania komentarza. Rzecznik rosyjskiej firmy SUEK nie odpowiedział na wiadomość z prośbą o komentarz. EuroChem potwierdził, natomiast, że Aleksandra Melniczenko jest nową właścicielką udziałów należących niedawno do jej męża.
Miliarder, który założył SUEK i EuroChem dwie dekady temu, został w zeszłym roku sklasyfikowany przez Forbes jako ósmy najbogatszy człowiek w Rosji, z majątkiem szacowanym na 18 miliardów dolarów.
Melniczenko objęty sankcjami
Unia Europejska nałożyła sankcje na Melniczenkę w marcu, tłumacząc to jego bliskimi związkami z Kremlem. Sankcje - które obejmują zamrożenie jego aktywów, zakaz wjazdu do Unii Europejskiej i zakaz przekazywania mu funduszy przez podmioty unijne - nie dotyczą jego żony ani córki i syna.
Sam Melniczenko dystansował się od agresywnych działań Rosji i przestrzegał przed ich skutkami dla globalnej gospodarki. "Jeśli wojna na Ukrainie nie zostanie przerwana, grozi nam światowy kryzys żywnościowy. Ceny nawozów rosną tak szybko, że wielu rolników nie może sobie pozwolić na ich zakup" - pisał. Podkreślił wtedy, że pilnie potrzebny jest pokój na Ukrainie.
Reuters przypomina, że choć rządy państw zachodnich nałożyły rozległe sankcje na rosyjskie firmy i osoby prywatne, to niektórzy objęci sankcjami rosyjscy biznesmeni, w tym Roman Abramowicz i Władimir Jewtuszenkow, uniknęli ich przekazując swoje aktywa przyjaciołom i członkom rodziny. "To wszystko podsyca wątpliwości, co do skuteczności takich prób wywarcia presji na Moskwę" - ocenia Reuters.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images