Podwyżki cen energii przeniosą się na podwyżki cen wszystkich towarów. Energia jest w żywności i w transporcie - powiedział w TVN24 Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki. Jak mówił, trzeba mieć świadomość konsekwencji. - Nasza gospodarka będzie mniej konkurencyjna, ponieważ wzrosną koszty, szczególnie w branżach energochłonnych - podkreślił.
Steinhoff ocenił, że w obecnym rządzie "pomieszano całkowicie funkcje regulacyjne i funkcje właścicielskie". - Nie można być regulatorem i jednocześnie właścicielem, bo to rodzi konflikt interesów i powoduje niespójne działania. Po wypowiedzi premiera Morawieckiego odnoszę wrażenie, że wszystko jest w tej chwili podporządkowane socjotechnice, kampanii wyborczej i tym uwarunkowaniom, które ja określam jako totalnie niemerytoryczne - powiedział były wicepremier i minister gospodarki.
Przypomnijmy, że podczas swego środowego wystąpienia w Sejmie premier Mateusz Morawiecki powiedział, że nie będzie podwyżek cen energii. Jak mówił Steinhoff, "cena energii elektrycznej, jak każdego towaru, jest funkcją uwarunkowań rynkowych i kosztów wytwarzania".
- I na to nie ma rady. Nie można zaklinać rzeczywistości, bo to zaklinanie rzeczywistości, arbitralne i administracyjne ustalanie cen przypomina mi tamten system. Okres PRL-u to okres totalnego niedoboru, ponieważ ceny były oderwane od rzeczywistości ekonomicznej, były funkcją decyzji politycznej i my idziemy w tym kierunku - dodał. Według niego podwyżki cen energii przeniosą się na podwyżki cen wszystkich towarów. - Energia jest w żywności, w transporcie, itd. Trzeba mieć świadomość konsekwencji. Nasza gospodarka będzie mniej konkurencyjna, ponieważ wzrosną koszty, szczególnie w branżach energochłonnych - podkreślił Steinhoff.
Energetyczny chaos
Na polskim rynku energii panuje obecnie spore zamieszanie. W poniedziałek minister energii Krzysztof Tchórzewski zwrócił się do spółek energetycznych, by znalazły oszczędności, które mogłyby przeznaczyć na rekompensaty dla odbiorców energii. - Wyceniliśmy w ramach ministerstwa, jeżeli chodzi o możliwości spółek energetycznych, zbierając informacje różnego typu od przedsiębiorstw energetycznych, że te oszczędności są możliwe na poziomie miliarda złotych, żeby wprowadzić odpowiednie środki do funduszu rekompensat - mówił na konferencji prasowej szef ME. Słowa ministra energii spowodowały, że we wtorek prezes Urzędu Regulacji Energetyki skierował wnioski do dystrybutorów i sprzedawców energii, by spółki skorygowały wnioski o podwyżki, przeprowadziły audyt i wskazały, gdzie jest wspomniany miliard złotych. "Pojawiająca się możliwość oszczędności wskazuje, że przedsiębiorstwa energetyczne powinny ponownie przeanalizować i skorygować wnioski taryfowe" - dodano. Prezes URE oczekuje odpowiedzi przedsiębiorstw do 18 grudnia br.
W środę minister stwierdził, że spółki wycofają wnioski. Dodał jednak, że nie oznacza to, że takie wnioski w sprawie podwyżek taryf nie pojawią się w przyszłości. Minister zastrzegł, że nie zna analiz przeprowadzonych przez spółki.
W czwartek minister podczas posiedzenia sejmowej komisji energii i skarbu państwa stwierdził, że "spółki są niezależne". - Moje słowa o tym, że wycofają wnioski taryfowe na przyszły rok, to przypuszczenia - dodał.
Autor: tol / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24