Za wyszukiwanie i monitorowanie niepochlebnych komentarzy w internecie Narodowy Bank Polski zapłacił zewnętrznej firmie 1,7 mln złotych. Umowa, do której dotarł Sebastian Klauziński z portalu tvn24.pl, obejmuje lata 2020-2021. W raporcie firma oznaczała nieprzychylne komentarze pod adresem NBP jako dezinformację. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Dla Adama Glapińskiego dobra opinia o nim samym i Narodowym Banku Polskim jest wyjątkowo ważna - jest tak cenna, że za wyszukiwanie i monitorowanie niepochlebnych komentatorzy w internecie NBP zapłacił zewnętrznej firmie 1,7 mln złotych.
- Z danych, do których dotarliśmy wynika, że drobiazgowo były analizowane krytyczne artykuły prasowe i krytyczne komentarze w mediach społecznościowych – stwierdza Sebastian Klauziński z portalu tvn24.pl. – Były one analizowane, katalogowane i były rekomendacje, co NBP musi zrobić, aby unikać krytyki – dodaje.
Umowa, do której dotarł dziennikarz, obejmuje lata 2020-2021. Wiadomo, że pracownicy firmy zgłaszali moderatorom portali społecznościowych komentarze, które sugerowały, że za nieudaną wtedy walkę z inflacją odpowiadają NBP i jego szef.
- Każdy z nas ma jakieś profil na Facebooku i Twitterze, różne są komentarze, ale nikt nie zatrudnia firmy, która za publiczne pieniądze usuwa niepochlebne komentarze – mówi Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej. – Uważam, że Glapiński powinien oddać te pieniądze – dodaje.
W raporcie, który widzieli dziennikarze portalu tvn24.pl, firma oznaczała nieprzychylne komentarze pod adresem NBP jako dezinformację.
- Założę się, że nie były to wydatki na śledzenie nieprzychylnych komentarzy, tylko prawdopodobnie standardowy w każdej instytucji publicznej monitoring mediów. Zapewne jest to faktura za monitoring mediów – twierdzi Radosław Fogiel z Prawa i Sprawiedliwości.
Inaczej uważa Sebastian Klauziński. - To nie jest monitoring mediów. To jest krok dalej, to jest bardzo drobiazgowe śledzenie wszelkiej krytyki działań NBP – stwierdza.
"Chore ego Glapińskiego i Bizancjum" w NBP
Narodowy Bank Polski nie odpowiedział na pytania dziennikarzy m.in., dlaczego zwykłą krytykę traktował jako dezinformację i dlaczego tych działań nie wykonywał rozbudowany departament komunikacji NBP, który dodatkowo sam chwali się, że posiada dział zajmujący się monitoringiem mediów. Dziennikarze zastawiają się też, jakie kryteria zdecydowały, która firma zarobiła 1,7 mln złotych.
- To jest olbrzymia kwota na tak małą robotę. To świadczy o jakimś chorym ego pana Glapińskiego i świadczy o Bizancjum - ocenia Ryszard Petru z Polski 2050.
Firma, której zlecono prace na rzecz NBP, to spółka biznesmena związanego z Prawem i Sprawiedliwością. W tamtym czasie obsługą marketingową banku zajmowała się firma Sigma Bis założona przez Orlen i PZU. To Sigma Bis znalazła i zleciła działania firmie o nazwie 1450.
- Spółka 1450 nie jest przypadkowa. Jej szefem jest kontrowersyjny, tajemniczy biznesmen Radosław Tadajewski. Od czasu gdy Zjednoczona Prawica doszła do władzy różne powiązane z nim podmioty obsługiwały spółki Skarbu Państwa i różne podmioty publiczne. Jedna z tych spółek pracowała przy kampanii Andrzeja Dudy w 2020 roku – wskazuje Sebastian Klauziński.
Koalicja rządząca krytykuje, Zjednoczona Prawica broni
Posłowie koalicji rządzącej twierdzą, że krytycznych komentarzy pod adresem prezesa NBP i banku byłoby mniej, gdyby Adam Glapiński był bardziej powściągliwy podczas swoich comiesięcznych konferencji.
- Prezes Glapiński sam sobie jest winien, bo jego konferencje prasowe i sposób komunikacji zaprasza, żeby interesować się jego wizerunkiem, a nie tym, jak prowadzona jest polityka monetarna – ocenia Maciej Konieczny z Nowej Lewicy.
Posłowie Zjednoczonej Prawicy bronią prezesa Glapińskiego. Sebastian Kaleta z Solidarnej Polski na pytanie, dlaczego prezes tak źle znosi krytykę, że aż płacił za wyszukiwanie negatywnych komentarzy, odpowiada: "Adam Glapiński jest odporny na krytykę".
- Biorąc pod uwagę, że jego cykliczne konferencje prasowe cieszą się niezwykłą popularnością wśród szerszej społeczności, zdaje się, że sposób, w jaki wypowiada się prezes Glapiński, nie wskazuje, żeby czuł się niezręcznie, wiedząc że jego wystąpienie jest komentowane nie tylko przez ekspertów od ekonomii – dodaje.
- Jest wybitnym ekonomistą – zapewnia z kolei Marek Suski z Prawa i Sprawiedliwości. – Zarządza bankiem w sposób taki, którego poprzedni prezesi, nie mówię tutaj o świętej pamięci prezesie (Sławomirze) Skrzypku, ale wielu prezesów mogłoby się od niego uczyć, w jaki sposób zarządzać finansami - przekonuje.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Malecki/Bloomberg via Getty Images