Placówki handlowe będą miały prawo odmówić obsługi klientom ignorującym nakaz zakrywania nosa i ust - to jedno z rozwiązań zawartych w nowelizacji przyjętej w czwartek przez Sejm. Wcześniej o doprecyzowanie przepisów w tej sprawie apelowała branża handlowa oraz Rzecznik Praw Obywatelskich.
Sejm uchwalił w czwartek nowelizację niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19. Za nowymi przepisami głosowało 423 posłów, 11 było przeciw, a dziewięciu wstrzymało się od głosu.
W nowelizacji wprowadzono przepis, zgodnie z którym nieprzestrzeganie obowiązku zakrywania ust i nosa będzie stanowiło uzasadnioną przyczynę odmowy sprzedaży.
Wcześniej ten obowiązek przewidywało rozporządzenie rządu z 9 października 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Za nieprzestrzeganie tego nakazu grozi mandat do 500 zł.
Ustawa, nie rozporządzenie
Rzecznik Praw Obywatelskich wskazywał w ubiegłym tygodniu, że obowiązek zakrywania ust i nosa w miejscach ogólnodostępnych wprowadzono z naruszeniem zasad tworzenia prawa.
Jak zaznaczył, zgodnie z konstytucją obowiązek ten powinna przewidywać ustawa, a nie rozporządzenie rządu. W konsekwencji RPO zaapelował do premiera o zainicjowanie działań legislacyjnych, które doprowadzą do zgodności z konstytucją przepisów w tej sprawie.
W ocenie Rzecznika brak uregulowania ustawowego tej kwestii "może mieć istotne znaczenie dla efektywnego egzekwowania obowiązku noszenia maseczek". Jak przypomniano, RPO już w maju wskazywał, że obowiązek zakrywania ust i nosa nie znajduje oparcia w ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.
Apel o pilne doprecyzowanie przepisów regulujących uprawnienia i obowiązki osób przebywających w miejscach handlu i usług w czasie epidemii oraz określenie konsekwencji dla tych, którzy nie będą ich przestrzegać wystosowała również Polska Rada Centrów Handlowych.
"Z zaniepokojeniem obserwujemy coraz większą liczbę klientów, którzy odmawiają zasłaniania nosa i ust w miejscach handlu, zapowiadane są zorganizowane protesty, a odwiedzający nas klienci posługują się specjalnie przygotowanymi oświadczeniami. Ze względu na nieprecyzyjne przepisy jako branża zostaliśmy postawieni w bardzo trudnej sytuacji" - czytamy w oświadczeniu zarządu PRCH z 2 września.
Jak przekonywała Rada, "właściciele, zarządcy i najemcy centrów handlowych nie mają żadnych skutecznych instrumentów, by egzekwować obowiązki zmierzające do ochrony zdrowia i życia klientów oraz pracowników". "Pilnie potrzebne są odpowiednie, jednoznaczne regulacje, pozwalające na korzystanie z usług handlowych wyłącznie osobom nie narażającym innych na zakażenie" - napisano w oświadczeniu.
Grzywna za odmowę obsługi
Dodano też, że "konieczna jest ochrona sprzedawców i usługodawców w takich sytuacjach, a nie zagrożenie grzywną, tak jak to miało miejsce w przypadku wyroku sądu z Suwałk".
Sąd Rejonowy w Suwałkach wymierzył ostatnio karę 100 złotych grzywny ekspedientce jednego ze sklepów. Kobieta odmówiła bowiem obsługi klientki, która nie miała na sobie maseczki. Według sądu to nie był uzasadniony powód.
Ostatecznie sąd uniewinnił pracownicę sklepu. Podkreślał również, że sprawa to wynik "niedbałej legislacji".
Sprzeczki w sklepach
Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji zwracała z kolei uwagę na coraz częstsze sprzeczki między klientami bagatelizującymi wymogi sanitarne i kupującymi, którzy mają wysoką świadomość zagrożenia transmisji COVID-19.
"Mimo szkoleń oraz otrzymanych wytycznych od przełożonych, sprzedawcy często nie mogą lub nie potrafią właściwie zareagować w trudnych sytuacjach, obawiając się eskalacji konfliktu i zrażenia do siebie samych klientów" - wskazano.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock