Trwa rajd cenowy na popularnej benzynie 95, która w ciągu ostatniego miesiąca - jak wynika z z analizy BM Reflex - zdrożała średnio o 51 groszy na litrze. Na bliskich rekordów poziomach pozostaje także olej napędowy. Tymczasem cenom ropy naftowej dużo brakuje do historycznie najwyższych notowań. Dlaczego ceny paliw są tak wysokie?
- Obecnie ceny ropy Brent przekraczają sto dolarów za baryłkę, natomiast one na pewno nie są rekordowe (niemal 150 dolarów w 2008 r. - red.). Bezpośrednio po wybuchu rosyjsko-ukraińskiej one osiągnęły poziom 130 dolarów za baryłkę i były zauważalnie wyższe. Obecnie mamy do czynienia z lekką stabilizacją, natomiast w najbliższych miesiącach, kwartałach na ceny będą wpływać dwa czynniki: embargo na rosyjską ropę i spowolnienie gospodarcze - mówił na antenie TVN24 Marcin Klucznik z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Ceny ropy naftowej a ceny paliw. Ekspert wyjaśnia
- Jeżeli chodzi o ceny na stacjach, tak są one wysokie, ale to w dużej mierze wynika z faktu, że to, co zostało wstrzymane w trakcie tej wojny handlowej z Rosją, to był nie tylko sam import ropy z Rosji, ale także przetworzonych produktów z ropy - tłumaczył.
Dodał, że w perspektywie paru miesięcy ceny ropy "najprawdopodobniej spadną", choć nie będą to duże obniżki.
- One (ceny ropy) dość mocno korelują z wynikami gospodarczymi. W okresie dobrej koniunktury popyt na ropę jest wysoki, a słabszej - słabnie. Skoro popyt słabnie, spadają też ceny – mówił w TVN24 Marcin Klucznik. Stwierdził jednak, że ceny pozostaną na "relatywnie wysokim poziomie". - Cały czas ciąży nad nami konflikt z Rosją i kwestia wstrzymania importu. Te ceny będą więc wysokie, ale nie tak jak teraz - przewidywał.
"Rynek ropy i rynek paliw to dwa różne rynki"
Do kwestii dlaczego ceny paliw są tak wysokie, skoro ceny ropy nie są najwyższe w historii, odniósł się również Jakub Wiech z portalu Energetyka24. "Rynek ropy naftowej (surowca) i rynek paliw (produktów) to dwa różne rynki, na które wpływ mają różne czynniki. Różnicę między nimi pokazuje marża rafineryjna" - pisał.
"W Unii mamy wysokie zapotrzebowanie na paliwa - wynika to m. in. ze zniesienia obostrzeń, ucieczki milionów ludzi z Ukrainy, zapotrzebowania wojskowego. Na wysokie potrzeby rynku paliw nałożył się spadek dostępności ropy - bo traderzy zaczęli omijać surowiec rosyjski" - dodał Wiech.
Ekspert zwrócił uwagę także, że spadł również import oleju napędowego z Rosji, co rzutuje na ceny na stacjach. "Z kolei niepewność związana z wojną i sankcjami ogranicza handel i zniechęca sprzedawców do przewozu paliw na długie dystanse (bo cena może się w jego czasie zmienić na ich niekorzyść)" - wyjaśniał.
"Ta plątanina czynników spada właśnie w jednym momencie na kierowców. Z kolei porównania z przeszłością powinny uwzględniać wszystkie czynniki - nie tylko inflację, ale też podatki, opłaty za emisję, koszty transportu, opodatkowanie itp" - podsumował.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock