Koszty Volkswagena w związku ze skandalem dotyczącym manipulowania pomiarem emisji spalin będą najprawdopodobniej sięgać dziesiątków miliardów dolarów i przedwcześnie zniweczą status najlepszego producenta aut na świecie, o co niemiecki koncern od dawna zabiegał. A całe lata może zająć odbudowywanie wizerunku marki - nieuchwytnej wartości budowanej przez dziesięciolecia, co jest być może najgorszą wiadomością dla Volkswagena.
Volkswagen będzie musiał zapłacić zarówno kary państwowe, jak i zmierzyć się z ogromnymi wydatkami związanymi z wymianą oszukańczego oprogramowania pomiaru spalin w nawet 11 milionach samochodów na świecie - pisze we wtorek agencja Associated Press.
"To są szkodliwe sprawy"
Firma już odłożyła 6,5 mld euro na pokrycie kar i napraw, ale - jak wskazuje AP - to dopiero początek. Niektórzy eksperci oceniają, że rachunek na koniec może być aż pięciokrotnie wyższy. Spodziewany jest również spadek sprzedaży. Poza tym całe lata może zająć odbudowywanie wizerunku marki - nieuchwytnej wartości budowanej przez dziesięciolecia, co jest - jak wskazuje AP - być może najgorszą wiadomością dla Volkswagena. - To są szkodliwe sprawy, które wykraczają poza zaniedbania i niekompetencję - powiedział Jeremy Robinson-Leon z nowojorskiej firmy PR-owej Group Gordon. - Mamy tu do czynienia z oszustwem i to bezczelnym oszustwem - ocenił.
Koszty rosnące lawinowo
AP zwraca uwagę, że koszty kar, pozwów sądowych i napraw samochodów trudno oszacować, ale należy oczekiwać, iż będą rosły lawinowo. Według analityka Warburg Research Marc-Rene Tonna mogą ostatecznie przekroczyć 35 mld euro (39 mld dol.). Kary nałożone przez amerykańską federalną Agencję Ochrony Środowiska (EPA), która wykryła manipulowanie pomiarem spalin z silników dieslowskich, mogą sięgać 18 mld dol. Teoretycznie za każdy z 482 tysięcy samochodów, które mają oszukańcze oprogramowanie, firma może dostać karę 37,5 tys. dol. Faktycznie kara może być jednak dużo niższa, jeśli koncern będzie współpracował z władzami. Tonn oszacował, że w sumie z tego tytułu firma będzie musiała zapłacić 12,5 mld euro (13 mld dol.). Volkswagenowi grozi kilkadziesiąt pozwów sądowych ze strony amerykańskich stanów i hrabstw. Zaledwie jedno hrabstwo w stanie Teksas domaga się kar na sumę 100 mln dol., a to tylko jeden pozew - podkreśla AP. Volkswagenowi grożą również kary w innych krajach na świecie, gdzie były sprzedawane samochody z oszukańczym oprogramowaniem, jeśli zostanie udowodnione, iż firma manipulowała tam również przy testach emisji spalin. Obecnie trwa dochodzenie w Niemczech i innych europejskich krajach. Klienci indywidualni, którzy czują się oszukani, również będą pozywać Volkswagena, co już następuje w Stanach Zjednoczonych i Europie. Odszkodowania mogą kosztować niemiecki koncern miliardy dolarów. Koszt napraw szacowany jest na 2 mld euro (2,2, mld dol.), daleko poza to, co Volkswagen odłożył na takie cele - napisał Tonn w informacji dla inwestorów.
Silny cios w zyski?
Eksperci przewidują, że efektem tego może być silny cios w zyski firmy. Jak ocenił analityk z Warburg Research, zyski Volkswagena za ten rok spadną o połowę - do 6,4 mld euro, a w 2016 roku do 11 mld euro z 15,7 mld euro. Skandal już spowodował spadek akcji Volkswagena o 40 proc., zmniejszając wartość rynkową koncernu o 30 mld euro (33 mld dol.). Volkswagen jest mocny finansowo, dysponując 20 mld euro netto, ale musi zachować z tego co najmniej 10 mld euro, żeby utrzymać rating kredytowy - podkreśla w swej analizie AP.
Miejsca pracy niezagrożone
Skandal z manipulowaniem pomiarem emisji spalin w silnikach dieslowskich będzie kosztował Volkswagena miliardy euro, ale na razie nie przewiduje się konsekwencji dla miejsc pracy - przyznał we wtorek przewodniczący rady zakładowej koncernu Bernd Osterloh.
Podkreślił, że uczynione zostanie wszystko, aby zapewnić utrzymanie miejsc pracy. Przyznał zarazem, że obecnie nie sposób jeszcze ocenić skali kryzysu, w jaki popadł Volkswagen. Na spotkaniu z ponad 20 tysiącami pracowników w głównych zakładach Volkswagena w Wolfsburgu wskazał, że "nikt nie potrafi powiedzieć", jak na skandal zareagują klienci koncernu. Osterloh zapowiedział weryfikację wszystkich inwestycji Volkswagena i zakwestionowanie "wszystkiego, co nie jest ekonomiczne". Volkswagen zatrudnia na całym świecie ok. 600 tys. osób, w tym w centrali w Wolfsburgu ok. 72,5 tys.
Na czym polegała manipulacja Volkswagena?
Autor: mb / Źródło: PAP