Roskomnadzor - rosyjski regulator mediów i internetu - zaczął spowalniać prędkość działania Twittera na terenie Rosji. Urząd przekazał, że to odpowiedź na nieusuwanie przez serwis społecznościowy materiałów zawierających zakazane treści.
Jeśli Twitter nadal będzie ignorował wymogi przewidziane w rosyjskim prawie, to możliwe są dalsze "środki oddziaływania", łącznie z zablokowaniem serwisu - oświadczył Roskomnadzor.
Regulator wyjaśnił w komunikacie, że prędkość działania Twittera zostanie spowolniona na stu procentach urządzeń mobilnych i na 50 procentach urządzeń stacjonarnych.
"Notoryczne naruszanie ustawodawstwa rosyjskiego"
Urząd oświadczył, że mimo jego żądań Twitter nie usunął łącznie 3168 materiałów zawierających treści zakazane. Wśród tych materiałów ponad 2,5 tysiąca zawierało "wezwania do nastolatków, by popełniali samobójstwa", 450 materiałów - pornografię dziecięcą, a 149 - informacje na temat zażywania narkotyków.
1 marca br. Roskomnadzor oskarżył serwis o "notoryczne naruszanie ustawodawstwa rosyjskiego" i oznajmił, że Twitter od 2017 roku nie usunął ponad 2,8 tys. materiałów zawierających zakazane treści. Urząd oświadczył, że skierował dotąd do Twittera ponad 28 tys. żądań dotyczących usunięcia zakazanych informacji.
Rosyjski regulator nieraz wyrażał pretensje pod adresem Twittera i innych serwisów internetowych. W ostatnich tygodniach żądał od nich usuwania apeli zachęcających nastolatków do udziału w opozycyjnych demonstracjach.
Przed rokiem sąd na żądanie Roskomnadzoru nałożył grzywnę na Twittera i Facebooka za odmowę zlokalizowania w Rosji danych użytkowników tych serwisów.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewnił w środę, że internauci w Rosji "powinni mieć dostęp do wszystkich światowych zasobów" internetu. Niemniej, organy nadzorcze pracują po to, by serwisy te "działały na płaszczyźnie prawa i respektowały przepisy Federacji Rosyjskiej na jej terytorium - powiedział Pieskow na codziennym briefingu dla prasy. - Nie mamy żadnej chęci, by blokować (Twitter), ale uzasadnione jest podejmowanie kroków, aby zmusić firmy do przestrzegania prawa - powiedział rzecznik prezydenta Władimira Putina.
Zakłócenia na portalach państwowych
Ponadto w środę w Rosji doszło do zakłóceń w działaniu portali internetowych niektórych urzędów państwowych - problem zgłaszają klienci Rostelekomu, jednego z dostawców internetu. Zakłócenia dotyczą stron internetowych Kremla, rządu, premiera Rosji, Rady Federacji (wyższej izby parlamentu), Dumy Państwowej (niższej izby parlamentu) i innych urzędów państwowych.
Problemów z otwarciem oficjalnego portalu Kremla, kremlin.ru, nie ma korespondentka PAP w Moskwie. Niemniej, według portalu Meduza strona ta przestała się otwierać u wielu użytkowników w Rosji i za granicą. Jednocześnie, jak przekonała się PAP, nieosiągalne są witryny Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej (sledcom.ru), ministerstwa gospodarki (economy.gov.ru) i państwowego regulatora mediów i internetu, urzędu Roskomnadzor (rkn.gov.ru).
Przyczyny zakłóceń nie są znane. Użytkownicy portalu Downdetector skarżą się na zakłócenia ze strony Rostelekomu, który jest jednym z największych dostawców internetowych i zarazem świadczy usługi hostingowe. Niezależny portal Znak.com podał, powołując się na źródło w niższej izbie parlamentu Rosji, Dumie Państwowej, że w budynku Dumy przestał działać internet.
Pieskow poinformował, że nie potwierdzają się doniesienia o problemach z działaniem stron internetowych rosyjskich instytucji państwowych, w tym strony Kremla. - U nas wszystko się otwiera - wyjaśnił, dodając, że sam teraz siedzi przed komputerem. Pieskow zapowiedział, że jeśli doszło do zakłóceń, to poinformuje o tym ministerstwo łączności Rosji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock