Wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych może przynieść Polsce nowy kontrakt gazowy. Donald Trump zadeklarował, że "Ameryka jest gotowa pomóc Polsce i innym krajom europejskim w zdywersyfikowaniu dostawców energii". Polska liczy na dostawy gazu skroplonego LNG, który na amerykańskim rynku jest bardzo tani. Czy tak będzie też w Polsce?
Podczas czwartkowej wspólnej konferencji Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem, obaj byli pytani o kwestię dostaw skroplonego gazu. Prezydent USA zadeklarował, że "Ameryka jest gotowa pomóc Polsce i innym krajom europejskim w zdywersyfikowaniu dostawców energii". - Abyście nigdy nie musieli być trzymani jak zakładnicy, uzależnieni od jednego tylko dostawcy, który był monopolistą - dodał.
Amerykański gaz tańszy?
Ceny kontraktów na dostawę gazu są objęte tajemnicą handlową, dlatego ciężko mówić o konkretnych kwotach. Ale jak zauważa Piotr Maciążek, redaktor naczelny portalu Energetyka24, "amerykański gaz jest korzystnym zjawiskiem dla Polski".
- Być może w kontrakcie terminowym, czy średnioterminowym na kilka lat będzie on jeszcze nieco droższy od rosyjskiego, ale nie będzie zawarty na 30 lat, będzie go można zmienić za parę lat - zauważa Maciążek w relacji na Twitterze. - Technologia LNG cały czas tanieje, więc będzie coraz bardziej atrakcyjny dla Polski, a przede wszystkim w sposób pośredni wytworzy presję cenową na cały region i stworzy alternatywę przez co skorzystamy wszyscy - dodaje.
Polska ma zawarty długoterminowy kontrakt do 2022 roku z Gazpromem. W tej formule cena jest ustalana według stałej zasady, indeksowana do notowań ropy naftowej. To zapewnia Polsce około dwie trzeci dostaw gazu.
Według wypowiedzi prezydenta Władimira Putina z października ubiegłego roku, cytowanej przez rosyjskie media, "Polska - na mocy istniejących zobowiązań - kupowała gaz po 185 dolarów za 1 tysiąc metrów sześciennych".
Ile kraje płacą za rosyjski gaz (nieoficjalne dane za 2016 rok):
Polska - 185 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu Niemcy - 172 dolary Ukraina - 212 dolarów
Na początku 2017 roku Michaił Malgin, wiceszef departamentu eksportu w Gazpromie, powiedział, że "europejscy klienci Gazpromu zapłacą w tym roku Rosjanom średnio 167-171 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu".
Szansą na wynegocjowanie tak dobrych warunków finansowych na dostawy surowca są krajowe inwestycje energetyczne. Tak było chociażby po otwarciu przez Litwinów terminala gazowego LNG w Kłajpedzie. Dzięki gazoportowi kraj może bowiem dywersyfikować źródła dostaw, a tym samym jest dużo mniej zależny od dostaw gazu z Rosji. Litwini tuż przed otwarciem inwestycji w Kłajpedzie zdołali wynegocjować z Gazpromem około 20-procentową obniżkę cen dostaw surowca.
Jak to jest z tym amerykańskim gazem dla Polski? Odpowiadam. pic.twitter.com/cunXKkyFJq
— Piotr Maciążek (@Piotr_Maciazek) 6 lipca 2017
Gaz amerykański jest tani na rynku krajowym, gdzie kosztuje około 161 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Z powodu kosztów dostawy surowiec oferowany w Europie jest droższy.
W efekcie cena amerykańskiego gazu może wynieść około 180 dol. za 1000 m sześciennych. To wszystko jest jednak teoretyczne, bo - jak zaznaczył Osiadacz - to są "dwa różne światy". Cena gazu LNG jest ustalana w oparciu o zasady rynkowe (gas-on-gas) a ceny w kontraktach wieloletnich gazu ziemnego rządzą się innymi zasadami.
Są także kontrakty spotowe, które można nazwać "last minute". Z takiej właśnie okazji skorzystało Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, sprowadzając do Polski pierwsza dostawę amerykańskiego gazu.
Dostawa LNG
Pierwsza dostawa gazu ziemnego z USA dotarła do Polski na początku czerwca tego roku. Do portu w Świnoujściu przypłynął wówczas gazowiec Clean Ocean.
Kontrakt typu spot z teksańską Cheniere Energy był pierwszym kontraktem, jaki zawarło - otwarte w lutym - londyńskie biuro handlowe Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. To także pierwsza dostawa amerykańskiego gazu nie tylko do Polski, ale i Europy Północnej. Dotąd amerykańskie LNG trafiało bowiem wyłącznie na rynki Europy Południowej, między innymi Hiszpanii i Turcji.
- Traderzy w londyńskim biurze wychwycili możliwość transakcji i do niej doprowadzili - mówił pod koniec kwietnia prezes spółki Piotr Woźniak. PGNiG nie ujawniło wtedy i - jak zapowiedziało - nie ujawni ceny, jaką zapłaciła za amerykański gaz. Jej przedstawiciele zapewniali jedynie, że jest ona korzystna. Również wicepremier, minister finansów Mateusz Morawiecki ocenił, że "gaz ze Stanów Zjednoczonych jest wynegocjowany po bardzo dobrych cenach".
Wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Maciej Woźniak w majowej rozmowie z portalem Energetyka24 wskazał, że "dostawa LNG z USA ma lepszą cenę od rosyjskiego surowca oferowanego Polsce".
Zdaniem ekspertów z Międzynarodowej Agencji Energetycznej, w 2040 roku skroplony gaz ziemny będzie miał większy udział w rynku niż surowiec dostarczany rurociągami.
Łupkowa rewolucja
Amerykanie rzeczywiście mają co zaoferować. W 2016 roku wydobyli oni bowiem aż 750 miliardów metrów sześciennych gazu. Z tego około 65,5 miliarda rocznie wyeksportowano. Co ciekawe, to cztery razy więcej niż zużywają rocznie Polacy.
W przypadku naszego kraju roczne zużycie surowca wynosi około 16 miliardów metrów sześciennych i jest oceniane jako bardzo niskie, bo w przeliczeniu na głowę mieszkańca stanowi zaledwie jedną trzecią tego, co w krajach Europy Zachodniej. Należy też pamiętać, że polskie zużycie jest zaspokajane nie tylko przez import, ale również własne wydobycie.
Pozycja Stanów Zjednoczonych na rynku gazu powinna rosnąć. Jak wskazał Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, do końca tego roku rozpocznie działalność terminal w Cove Point, na wschodnim wybrzeżu USA i przez to koszty dostawy do Europy mogą być odpowiednio niższe.
Tymczasem, trwa budowa kolejnych czterech terminali, które będą gotowe do końca 2019 roku. Stany Zjednoczone staną się wtedy, po Australii i Katarze, trzecim eksporterem LNG na świecie.
- Gaz skroplony jeszcze 10-15 lat temu był dużo droższy od gazu przesyłanego rurociągami, dlatego że technologia była droższa - wskazał na antenie TVN24BiS prof. Andrzej Osiadacz z Politechniki Warszawskiej podkreślając, że ta technologia poszła już naprzód.
Wyjaśnił, że gaz ziemny w postaci skroplonej zawiera 600 razy mniejszą objętość przy tej samej energii, przez co transport jest bardzo efektywny. Potem surowiec jest regazyfikowany i trafia do gazrociągu, lub jest też bezpośrednio przerabiany w stacjach regazyfikacji i trafia do odbiorców.
- Poza tym technologia regazyfikacji i skraplania się unowocześniły. Koszty są znacznie niższe i ten rynek jest konkurencyjny - mówił Osiadacz.
Autor: mb/ms / Źródło: tvn24bis.pl