Gazprom ostrzega, że w Europie zaczną się wkrótce pojawiać niedobory gazu, a ceny tego surowca pójdą w górę, jeśli państwa europejskie będą próbowały zdać się na import gazu z USA, zamiast zwiększyć zakupy w Rosji, by zaspokoić rosnące zapotrzebowanie.
Agencji Reutera powiedział o tym w piątek wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew. Agencja zwraca uwagę, że administracja Donalda Trumpa mówi, iż zamierza przywrócić równowagę na rynkach energetycznych, oferując amerykański gaz Europie i Azji. Waszyngton wskazuje na potrzebę zredukowania - jak się to ujmuje - wypaczającej rynek potęgi takich podmiotów jak Rosja i OPEC.
Kwestia polityczna
Reuters wskazuje, że kwestia rosyjskich dostaw gazu do Europy staje się coraz bardziej upolityczniona od czasu, gdy Moskwa odcinała dostawy tego surowca na Ukrainę w ostatniej dekadzie w wyniku sporów cenowych oraz zaanektowała Krym w 2014 roku.
Zachód oskarża Rosję o używanie gazu jako broni politycznej. Moskwa odpowiada, obwiniając Zachód o blokowanie jej projektów nowych gazociągów ze względów politycznych, a nie ekonomicznych - pisze Reuters.
Agencja zwraca uwagę, że ostrzeżenie Gazpromu dotyczące możliwych niedoborów gazu w Europie nadeszło w czasie, kiedy Gazprom przygotowuje się do rozpoczęcia wielkich dostaw tego surowca do Chin.
Reuters pisze, że jest to posunięciem podobnym do strategii Rosji w dziedzinie ropy naftowej; w ramach tej strategii Moskwa stała się "wielkim dostawcą dla Pekinu, kosztem Europy".
"Europa całkiem się przeliczyła"
Miedwiediew powiedział, że Gazprom mógłby zapewnić dostawy gazu zarówno do Europy, jak i do Azji, ale zaznaczył, że czas już, by Europa zdecydowała, skąd powinna brać ten surowiec.
- Europa całkiem się przeliczyła, zakładając, że nie będzie potrzebowała dodatkowo zbyt dużo gazu, a gdyby jakiejś ilości potrzebowała, będzie ją mogła sprowadzić spoza Rosji - uznał Miedwiediew.
Reuters odnotowuje, że eksport Gazpromu wzrósł w zeszłym roku o 8 proc., do rekordowo wysokiego poziomu 194 miliardów metrów sześciennych; udział Gazpromu w dostawach gazu do Europy osiągnął rekordowe 35 proc.
Miedwiediew uznał, że udział ten mógłby z czasem przekroczyć 40 proc., ponieważ zapotrzebowanie Europy na gaz rośnie, wydobycie tego surowca w Holandii i W. Brytanii spada, a tempo wzrostu wydobycia w Norwegii zapewne zacznie spadać po 2025 roku. Jego zdaniem dostawy amerykańskie będą "niewielkie, drogie i będą kierowane głównie do Azji".
- Wielu poważnych analityków przedstawi wam model pokazujący, że Europa stanie wkrótce w obliczu znacznego niedoboru gazu i, co gorsza, znacznego wzrostu cen - powiedział Miedwiediew.
Dostawy do Chin
Gazprom rozpocznie w przyszłym roku dostawy gazociągiem do Chin. Rosyjski koncern chce osiągnąć co najmniej 10-procentowy udział w tamtejszym rynku do 2025 roku - wskazuje Reuters.
- Możemy dostarczyć do Europy tyle gazu, ile trzeba, mimo że wchodzimy na nowy rynek w Chinach. Ale Europa musi się zdecydować teraz. Musi już teraz zacząć myśleć o tym, kto pokryje dodatkowe zapotrzebowanie po 2025 roku. Niestety, między Rosją a Unią Europejską nie ma dialogu energetycznego - oświadczył Miedwiediew. Dodał, że nawet jeśli Gazprom zgodnie z planem ułoży dwa nowe gazociągi do Europy - Nord Stream 2 i Turecki Potok - nie wystarczy to do zbilansowania rosnącego zapotrzebowania z malejącą podażą.
- A LNG nie będzie w stanie zapełnić tej luki - powiedział, dodając, że dostawy skroplonego gazu z USA pozostaną niewielkie, zaś Katar będzie prawdopodobnie wysyłał znaczne ilości tego surowca na atrakcyjne rynki azjatyckie.
Autor: dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock