Inwestorzy nad Wisłą w minionym roku mieli nie lada wyzwanie. Patrząc na brak zainteresowania polskimi akcjami, brak kapitału, osuwające się indeksy WIG20 i WIG, a a co za tym idzie spadek wartości swoich portfeli, mogli mieć wątpliwości co do długoterminowego inwestowania, zwłaszcza w spółki z WIG20 - pisze dziennikarz TVN24 Biznes i Świat Mateusz Walczak.
Gospodarcze podsumowanie roku oraz prognozy na 2016 rok także w programie "24 Godziny" w TVN24 Biznes i Świat
Paul Getty, amerykański przemysłowiec, kiedyś najbogatszy człowiek za oceanem, pisał w książce "How to be rich", że wielkie zyski to domena inwestorów inteligentnych, ostrożnych i cierpliwych, a nie gwałtownych i napalonych spekulantów.
Trudno się nie zgodzić. W końcu wielkie fortuny zawsze były budowane w długim terminie, a cierpliwość i wyzucie się z emocji na przestrzeni ostatnich dekad, zwłaszcza na amerykańskim rynku, mogły sprawić, że do bogactwa było znacznie bliżej.
Inwestorzy nad Wisłą w minionym roku mieli nie lada wyzwanie. Patrząc na brak zainteresowania polskimi akcjami, brak kapitału, osuwające się indeksy WIG20 i WIG a co za tym idzie spadek wartości swoich portfeli, mogli mieć wątpliwości co do długoterminowego inwestowania, zwłaszcza w spółki z WIG20.
Nastroje inwestorów
Przypomnę w jakich nastrojach rozpoczęliśmy 2015 rok. Inwestorzy zmęczeni byli przez co najmniej dwa wydarzenia. Pierwsze to tzw. reforma (i jej skutki) Otwartych Funduszy Emerytalnych. Przejęcie części obligacyjnej z OFE, zmniejszenie źródła i możliwości inwestycji w akcje na polskim rynku, spowodowały że ten cenny stabilizator, inwestor długoterminowy, który był współkreatorem warszawskiego rynku, został powalony na kolana. OFE jak już inwestowały to za granicą.
Drugi czynnik to geopolityka, destabilizacja na Ukrainie i mocny ton Putina wprowadzał dodatkową nerwowość.
Kolejny rok, 2015, miał być albo stabilny, albo wzrostowy. Innego wyjścia nie było. Koniec marazmu, strachu, a Warszawa nareszcie miała uczestniczyć w globalnej hossie.
2315,94 pkt. Z takiego poziomu wchodziliśmy w 2015. Koniec roku, czas podliczeń i zamykamy ten rok, jak to amerykanie nazywają koronnego indeksu "blue chips", spadkiem o prawie 20 proc.
Klasyka gatunku z komentarzami. Szok i niedowierzanie.
Oczywiście spora część tego, co wpływało na niechęć ogólnie do rynków wschodzących były obawy o spowolnienie krajów BRICS, zwłaszcza Chin. Czy hossa na ich rynku była oderwana od fundamentów i jak mocno wyhamują z realnym PKB.
Ale to nie czynnik światowy okazał się kluczowy. Niedźwiedź uderzył łapą tuż po drugiej turze wyborów prezydenckich w maju tego roku i to zmiana polityczna doprowadziły do nerwowości. Inwestorzy nie lubią zmian, zmiana to nowe, nowe to niepewność.
Festiwal obietnic
Trudno obwiniać prezydenta Dudę, ale jego wygrana przybliżała zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości w październikowych wyborach parlamentarnych. A tu już prawdziwy festiwal obietnic i sposobów jak znaleźć środki, aby to wszystko sfinansować.
Skąd wziąć pieniądze? Nałożyć podatki. Przede wszystkim na banki, bo na gotówce śpią, to nieco je można z zysku ostrzyc. Trafiało to mocno w populistyczny bęben. Bo jak ktoś usłyszy, że przy rekordowo niskich stopach procentowych, banki tylko w 2014 roku zarobiły na czysto rekordową sumę ok. 16 mld zł, to dlaczego nie przytaknąć inicjatywie. One i tak dają radę.
Podatek trzeba było uwzględnić w wycenie spółek na giełdzie, a że sektor finansowy to ok. 1/3 wartości warszawskiego rynku to taki mamy efekt. Dodatkowo nie bez znaczenia są bankructwa SK Banku i SKOK-ów co obciążyło banki z tytułu zabezpieczenia odpowiednich kwot na poczet gwarancji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Drugie tąpnięcie to polska energetyka, w których to spółkach Skarb Państwa ma decydujący głos. Ład korporacyjny, zwiększanie wartości spółki... Niekoniecznie. Celem głównego akcjonariusza może być "reanimowanie trupa" jak powiedział kiedyś o polskim górnictwie były już szef Kompani Węglowej Mirosław Taras. Energetyka ma pieniądze, spółki są zyskowne. Więc jak tylko pojawiło się ryzyko zaangażowania tych spółek w węgiel i drenażu ich kas, to inwestorzy rezygnowali z posiadania tak stabilnych firm.
9/20 - w tylu spółkach z WIG20 Skarb Państwa ma swój silny głos. I ten głos dołożył się do słabości giełdy.
Ryzyko regulacyjne niestety będzie ciążyć rynkowi w nowym roku, a brak kapitału (co widać po spadających obrotach) może wpływać nadal na większą zmienność notowań.
Druga strona giełdy
Ale jest też druga strona giełdy. Ta zielona, bycza, wzrostowa, pokazująca, że mimo zmiany politycznej gospodarka idzie swoim torem. Wykorzystuje niskie ceny surowców, rosnący popyt krajowy, rozwijającą współpracę z zagranicą. Skutki to wielomiliardowe obroty i rosnąca zyskowność. Małe i średnie spółki, czyli SWIG80 i MWIG40 zyskały odpowiednio 8 i 3 proc.
A jeśli ktoś zainwestował na przykład w spółki chemiczne, to po ostatniej sesji tego roku patrząc na swój portfel, pije szampana i zajada się truskawkami.
Jeśli ktoś postawił tylko 10 tys. zł na spółkę Ciech, to dziś ma na rachunku maklerskim papiery warte już 20 tys. zł. Oczywiście minus podatek i koszt transakcyjny, ale to i tak - mega zysk.
STOPY ZWROTU W 2015:
- CIECH +105%
- PUŁAWY +90%
- GRUPA AZOTY +58%
NAJWIĘKSZE WZROSTY W SWIG80 W 2015:
- CI GAMES +166%
- BYTOM +132%
- POLNORD +130%
- MOSTOSTAL WARSZAWA +120%
- JW CONSTR. +95%
- DUON +87%
I żeby dołożyć jeszcze coś optymistycznego na koniec, to 2016 rok powinien przynieść odbicie na giełdzie. A to dlatego, że wspomniane banki zostały zbyt mocno przecenione i nawet uwzględniając podatek bankowy i potencjalną obniżkę stóp procentowych w przyszłym roku to dzięki wzrostowi marży odsetkowej i dyscyplinie kosztowej akcje powinny zdrożeć. Jak możemy wyczytać z niektórych analiz mamy już "prawie pełną materializację ryzyka". Gorzej być już nie powinno.
Chyba, że wróci sprawa przewalutowania kredytów frankowych i składka na SKOK Stefczyka...
Autor: Mateusz Walczak//km / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ