Ropa naftowa wyceniana jest najniżej od 2003 roku. Obawy o wpływ pandemii koronawirusa na globalną gospodarkę są coraz większe, a ilość surowca na rynku jest coraz wyższa, co dodatkowo obniża cenę.
Baryłka ropy WTI w dostawach na kwiecień na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku w środę około godziny 9.30 była wyceniana po 26,5 dolarów, po zniżce ceny o 3 proc.
Ropa Brent w dostawach na maj na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie była wyceniana po 28,3 dolarów za baryłkę, niżej o 1,25 proc.
Pomimo, że rządy i banki centralne na całym świecie podejmują bezprecedensowe działania, aby wesprzeć gospodarki ponoszące straty z powodu ograniczeń w przemieszczaniu się ludzi, zamykania fabryk, szkół, kin i odwoływania imprez masowych, to na razie nie widać większego wpływu zastosowanych środków na gospodarki, a ropa naftowa nadal z tego powodu tanieje.
Wojna cenowa
Do tego na rynkach jest coraz więcej ropy, bo Arabia Saudyjska i Rosja w ramach wojny cenowej dążą do zwiększenia dostaw swojego surowca. - Nie sądzę, żebyśmy już osiągnęli "szczytowy punkt" dewastacji popytu na ropę - mówi Stephen Innes, strateg ds. rynków Azji i Pacyfiku w AxiCorp. Innes ocenia, że cena ropy może spaść nawet do 18-20 USD za baryłkę. - Jeśli liczba zakażonych koronawirusem na świecie gwałtownie wzrośnie, szczególnie w USA, to mocno wystraszy traderów na rynkach ropy - dodaje. W tym tygodniu ropa w USA staniała już o ponad 15 proc. W ciągu ostatnich trzech surowiec staniał o ponad połowę (56 proc.).
Autor: mp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock