Cinkciarz.pl kolejny dzień informuje, że "z przyczyn technicznych realizacja transakcji wymiany walut może trwać dłużej niż zwykle". Podobny komunikat zamieszczany jest regularnie od lipca. W mediach pojawiły się informacje, że na rachunkach firmy brakuje 150 milionów złotych, czemu spółka zdecydowanie zaprzecza. Przyznaje natomiast, że niedawno doszło do spotkania szefa holdingu z prezesem Narodowego Banku Polskiego Adamem Glapińskim w sprawie pożyczki, a także wsparcia w kwestii uzyskania licencji bankowej.
"W środę, 23.10.2024 z przyczyn technicznych realizacja transakcji wymiany walut może trwać dłużej niż zwykle. Przepraszamy za utrudnienia i prosimy o cierpliwość. Karty wielowalutowe, przekazy pieniężne oraz płatności obecnie nie są dostępne. Pracujemy nad przywróceniem pełnej funkcjonalności. Dostępne usługi to: wymiana walut, portfel walutowy, transakcje społecznościowe, stałe zlecenia, polecenia zapłaty, alerty walutowe, pożyczki oraz Invest & Forex" - taki komunikat mogą przeczytać klienci kantoru internetowego Cinkciarz.pl. Informacje o możliwych problemach firma zamieszcza regularnie od lipca.
Na przełomie września i października Komisja Nadzoru Finansowego informowała, że prowadzi czynności po skargach klientów dotyczących realizacji usług wymiany walut przez kantor Cinkciarz.pl. Zgłoszenia w tej sprawie otrzymał także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jak informowaliśmy, klientów dotykały opóźnienia w realizacji wymiany walut i przekazów pieniężnych. Spółka tłumaczyła się usterką, która "może potrwać do końca października".
Cofnięte zezwolenie
Na początku października KNF cofnęła zezwolenie na świadczenie usług płatniczych siostrzanej spółce Cinkciarza - Conotoxia sp. z o.o. Tłumaczono wówczas, że następstwem decyzji będzie m.in. wykreślenie spółki i jej agentów z rejestru dostawców usług płatniczych. Spółka informowała wówczas, że podejmuje kroki prawne w celu jak najszybszego uchylenia decyzji Komisji.
Następnie Prokuratura Regionalna w Poznaniu przekazała, że wszczęła śledztwo w sprawie spółki należącej do kantoru internetowego po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego.
Jednocześnie Cinkciarz.pl i Conotoxia zapowiedziały pozwy przeciwko największym bankom działającym w Polsce w związku z odmową dostępu do ich platform walutowych, przez co uniemożliwiły zawieranie transakcji wymiany walut.
"Nasz fintech ma poważne podstawy, aby sądzić, że prezes jednego z największych banków działających w Polsce aktywnie lobbował za odebraniem naszej spółce licencji na świadczenie usług płatniczych. Działania te, oparte na naciskach i nieuczciwych praktykach, mogą mieć poważne konsekwencje dla uczciwej konkurencji i transparentności rynku finansowego" - wyjaśnili przedstawiciele Cinkciarza.
Pat w sprawie Cinkciarza
"Gazeta Wyborcza" podała we wtorek, że tematem kantoru "interesują się najwyższe organy państwa". - Obserwujemy, co się z tym dalej dzieje. 150 milionów złotych jest stracone, część z tego może jeszcze jest do odzyskania, ale trudno szacować ile - powiedział jeden z urzędników.
Zdaniem "GW" prawdopodobnie chodzi o to, że Cinkciarzowi takiej kwoty może brakować na bieżącą realizację zleceń klientów i stąd opóźnienia. "Nie znaczy to, że firma tych pieniędzy nie ma, ale nadal otwarte pozostaje pytanie, co się działo z pieniędzmi klientów" - czytamy.
W oświadczeniu przesłanym w środę do redakcji biznesowej tvn24.pl zarząd Conotoxii zaprzecza tym informacjom. "Zwracamy uwagę, że wspomniana hipoteza w całości opiera się na niczym niepotwierdzonych i anonimowych rozważaniach rozmówcy serwisu przedstawionego jako 'jeden z urzędników'" - czytamy w przesłanym oświadczeniu.
Dodano, że zarząd spółki "wielokrotnie informował KNF o postawie banków, które od lat naruszały zasadę równego traktowania przedsiębiorstw i utrudniały spółce dostęp do rynku poprzez wprowadzenie zakazu współpracy z podmiotami z grupy Cinkciarz.pl". "Sygnały te za każdym razem pozostawiano bez reakcji" - napisano.
"Z biernością Komisji spotykały się również przekazywane na piśmie informacje o opóźnieniach idących w dziesiątki miliony złotych ze strony dostawców płatności. Conotoxia sp. z o.o. informowała o tym Komisję chociażby w korespondencji z 22 sierpnia 2024 roku. W tym samym piśmie spółka poinformowała również KNF, że po latach bezskutecznych starań o kredyt na krajowym rynku udało się wreszcie pozyskać finansowanie w jednym z zagranicznych banków. Niestety 3 października, czyli dzień po pochopnej i niesprawiedliwej decyzji Komisji o cofnięciu zezwolenia na świadczenie usług płatniczych, zostało ono wstrzymane" - wyjaśniła spółka.
Spotkanie z prezesem NBP
Conotoxia informuje, że obecnie jej priorytetem są dziś poszukiwania inwestora, którego wsparcie umożliwiłoby dalszy rozwój spółki i jednocześnie podejmuje kroki mające na celu wyeliminowanie decyzji KNF o cofnięciu licencji z obiegu prawnego. "W ciągu kilku dni zaskarżymy samą decyzję i skierujemy do sądu wniosek o uchylenie rygoru jej natychmiastowej wykonalności" - zapowiedziała spółka.
Firma zdecydowała się jednocześnie zwrócić o pomoc do banku centralnego, o czym jako pierwszy poinformował portal Money.pl.
"Tak, to prawda. Marcin Pióro spotkał się z prezesem (Adamem) Glapińskim i częścią zarządu Narodowego Banku Polskiego. Założyciel i prezes Conotoxia Holding (spółka matka Cinkciarza i Conotoxii - red.) zwrócił się do NBP o pożyczkę, a także wsparcie dotyczące licencji bankowej" - napisał w wiadomości przesłanej biznesowej redakcji tvn24.pl Marcin Starkowski, PR Manager Cinkciarz.pl.
Dodał, że spotkanie odbyło się w siedzibie NBP 24 września, czyli niewiele ponad tydzień przed tym, jak Komisja Nadzoru Finansowego cofnęła spółce licencję na świadczenie usług płatniczych.
NBP nie odpowiedział na prośbę o komentarz w tej sprawie.
KNF komentuje
Prezes Pióro spotykał się z prezesem NBP w sprawie licencji bankowej, ale to nie ta instytucja ich udziela. Tym zajmuje się Komisja Nadzoru Finansowego (KNF).
"Urząd KNF nie jest upoważniony do komentowania ani do oceniania działań innych instytucji państwa, w tym wypadku NBP" - odpowiedział nam Jacek Barszczewski, dyrektor departamentu komunikacji społecznej KNF pytany o sprawę. Wskazał także, że "do KNF nie wpłynął wniosek ws. 'połączenia się w bank' sformułowany przez 'Spółki z Holdingu' Conotoxia ani żaden inny wniosek o uzyskanie licencji bankowej".
Przedstawiciel KNF wskazał, że "spółka Cinkciarz.pl może nadal świadczyć usługi wymiany walut".
"Natomiast w związku z cofnięciem przez Komisję Nadzoru Finansowego zezwolenia Conotoxia sp. z o.o. na świadczenie usług płatniczych w charakterze krajowej instytucji płatniczej – Cinkciarz.pl nie ma już możliwości oferowania usług płatniczych Conotoxia sp. z o.o., w tym polegających na transferze środków do innego niż klient kantoru odbiorcy (np. na rachunek swojego zagranicznego kontrahenta lub rachunek do spłaty kredytu hipotecznego w banku). Taką usługę Cinkciarz.pl mógł oferować swoim klientom jako agent spółki Conotoxia" - czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.
Urząd przypomina przy tym, że "działalność Cinkciarz.pl – jako kantoru internetowego – nie jest regulowana i nie podlega nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego. Tym samym uchybienia w świadczeniu usług wymiany walut nie stanowią podstawy do podjęcia działań nadzorczych przez Urząd KNF".
Dlatego "osoby, wobec których Cinkciarz.pl nie wykonał umowy wymiany walut, a w szczególności nie zwrócił zgodnie z tą umową powierzonych mu lub wymienionych środków, powinny podjąć w tej sprawie indywidualne kroki prawne, w tym wystąpić na drogę sądową ze stosownym powództwem, a w przypadku podejrzenia popełnienia przestępstwa - zgłosić sprawę do organów ścigania" - wskazał Jacek Barszczewski.
Źródło: tvn24.pl/"GW"/Money.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock