Odcięcie Rosji od systemu płatności międzybankowych SWIFT to broń obosieczna - mówił na antenie TVN24 Rafał Mundry, ekonomista, analityk gospodarczy. Jak wyjaśniał, jeśli takie rozwiązanie wejdzie w życie, to inwestorzy zagraniczni również zostaną odcięci od swoich aktywów, które posiadają w Rosji. - Wydaje mi się, że tutaj jest główny punkt ciężkości, dlaczego kraje Zachodu wzbraniają się, czy zastanawiają się wciąż, czy tę formę zastosować - stwierdził Mundry.
Ministrowie spraw zagranicznych Estonii, Łotwy i Litwy wezwali w czwartek do odłączenia Rosji od systemu SWIFT. Do podjęcia takiej decyzji apelował również prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Mimo tego Unia Europejska nie zdecydowała się na odłączenie Rosji od systemu SWIFT w ramach drugiego pakietu sankcji, nad którym pracowano podczas czwartkowego szczytu. Przeciwne temu były Niemcy, o czym jeszcze przed szczytem w Brukseli mówił kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
- Sankcje, które w chwili obecnej obserwujemy, to rzeczywiście są one za słabe, bo Rosja wciąż posuwa się do przodu. Rosja wciąż nie przejmuje się tymi sankcjami i niestety ta wojna trwa. Kolejne sankcje są potrzebne. Czy to będzie SWIFT? Widzimy, że Europa Zachodnia nie jest skora do użycia tego narzędzia - komentował Rafał Mundry, ekonomista, analityk gospodarczy.
SWIFT - co to jest i jak działa
Jak wyjaśniał, SWIFT to jest organizacja, w której uczestniczą niemalże wszystkie kraje świata. Mundry dodał, że czasami w świecie finansów mówi się o SWIFT, że to "broń atomowa".
Stowarzyszenie na rzecz Światowej Międzybankowej Telekomunikacji Finansowej (SWIFT) zostało założone w Brukseli w 1973 roku i miało na celu zastąpienie teleksu. Obecnie SWIFT używany jest przez ponad 11 tysięcy instytucji finansowych do wysyłania bezpiecznych wiadomości i zleceń płatniczych. SWIFT pośredniczy w transakcjach między bankami, domami maklerskimi, giełdami i innymi instytucjami finansowymi.
Dlaczego kraje Zachodu wzbraniają się przed odcięciem Rosji od systemu SWIFT
- Odcięcie Rosji od SWIFT-u, bo takie są pomysły, to jest pewnego rodzaju broń obosieczna. W tej infrastrukturze międzynarodowej uczestniczą banki, biura maklerskie, które handlują na przykład akcjami w każdym kraju, między innymi w Rosji. Odcięcie Rosji od SWIFT-u po prostu oznacza, że odetnie się tych uczestników rosyjskich z tego systemu międzynarodowego, systemu przelewów międzybankowych, czyli po prostu Rosja nie będzie mogła dokonywać przelewów ze swoimi partnerami handlowymi, czyli de facto bardzo mocno ograniczy się handel zagraniczny Rosji - tłumaczył Mundry.
- Na przykład, jeżeli inwestorzy zagraniczni z Niemiec, Hiszpanii, Francji, Włoch, inwestowali w Rosji, ulokowali tam swoje środki, kupowali akcje na rosyjskiej giełdzie, a odetniemy Rosję od SWIFT-u, to po prostu ci inwestorzy zagraniczni również zostaną odcięci od swoich aktywów, które posiadają w Rosji - wskazał ekonomista.
W jego ocenie "tutaj jest główny punkt ciężkości, dlaczego kraje Zachodu wzbraniają się, czy zastanawiają się wciąż, czy tę formę zastosować, bo jest to broń obosieczna". Jednocześnie podkreślił, że "ona oczywiście głównie uderzy w Rosję, bo w chwili obecnej i tak inwestorzy uciekali z Rosji, rynków rosyjskich". Mundry zwrócił przy tym uwagę na czwartkowy spadek na moskiewskiej giełdzie, kiedy nie były znane szczegóły sankcji nakładanych na Rosję przez Unię Europejską i USA. Indeks RTS w ciągu ostatnich pięciu dni spadł o ponad 38 proc.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock